Bohaterowie

poniedziałek, 30 maja 2016

Rozdział 3

"Nie tykaj"

★--------------------------------------------------------------------------------------★
Obudziłam się przez jakiś dźwięk wtulona w Leona.
Zaraz,zaraz w LEONA?! Co  ja do cholery jasnej tu robię?!
Aaa... Już wszystko jasne pewnie wczoraj zaspałam przy nasej nocy z horrorami.
Powoli wygramoliłam się z jego uścisku i zobaczyłam naszą ukochaną parę.
-Hej-powiedziałam bardzo cicho z lekkim uśmiechem i jeszcze zaspanym głosem, ale gdy zobaczyłam ich miny odrazu śmiech zszedł z mojej twarzy.
-Coś się stało?-zapytałam wstając na ruwne nogi.
-To ty mi powiec co się stało?-wskazał palcem na mnie i szatyna.
-Właśnie Vilu-dodała Lu powtarzając reakcję  jej chłopaka.
Cicho się zaśmiałam na ich reakcję.
-Co cię tak śmieszy?-zapytał już zdenerwowany na co ja wybuchłam jeszcze głośniejszym śmiechem.
-Nic się nie stało poprostu zaspałamrazem z Leonem przy oglądaniu filmu i tak jakoś wyszło-odparłam już trochę opanowywując śmiech.
-Ok dajmy że ci wierze-udał obrażonego.
-Okey to ja ide się ogarnoć-jeszcze ram spojrzałam na nich i Leona i po chwili znajdowałam się już w łazięce.
Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam na siebie białą przewiewną sukienkę i złoty pasek a do tego jeszcze baleriny.
Wolnym krokiem kierowałam się w stronę kuchni przechodząc przez salon spojrzałam na kanapę już go tam nie było, nie zwalniając tępa t
dalej kierowałam się w stronę kuchni.
Gdy doszłam do swojego celu otworzyłam lodówkę w celu zrobienia sobie śniadanie.
Wyjełam z lodówki nuttele i posmarowałam sobie 2 kromki.
Następnie siadłam do stołu i zaczełam się zajadać.
Do kuchni nagle wszedł Leon, podszedł do mnie i chciał zabrać moją kanapkę z talerza.
O NIE !Lekko klepłam go w rękę.
-Ał!-sykną.
-Nie tykaj-pogroziłam mu palcem na  co on się zaśmiał.
-Dlacego-udał małego dzieciaka.
-Bo tego!
...

★--------------------------------------------------------------------------------------★


Hey Hey!
Witam was kochani!
Macie tutaj 3 rozdział!
Mam nadzieje że podoba się wam
Sory za błędy
Do jutra;*


Buziam;*
Tila




niedziela, 29 maja 2016

Rozdział 2

"Tsa, w twoich snach"

(...)
-Stało się, stało-wykrzykneła Ludmiła podskakując.
-Coo?-zapytał zaciekawiony Leon
-Violetta zoataje tutaj na zawsze-pisneła.
-Serioo? I tyle krzyku o to że ona zostaje-powiedział  przewracając oczami.
-Dzięki za twoją uprzejmość wiesz-zmroziłam go wzrokiem.
-Nie ma za co-uśmiechnięty od ucha do ucha wrócił do kuchni.
-Dobra kochanie wychodzimy!!-mówił Fede odciągając Lu od demnie na co ja się cicho chichotałam.
-Ale...
-Lu jutro się spotkamy
-Okey... Zadzwonię!-wypowiedziała i znikneła za drzwiami.
Po wyjściu Lu i Fede poszłam do kuchni wchodząc do niej oparałam się o blat stołu i obserwaowałam Leeona od tyłu przygryzłam dolną wargę widząc jakie wykonywał ruchy.
NIE!! VIOLKA STOP!! jak ty się zachowujesz!
-Jestem gdzieś brudny czy co?-zapytał ze śmiechem odwracając się do mnie.
-Nieee, nie-otrząsnełam się z rozmyśleń.
-W takim razie co powiesz na wieczur filmowy?-zaśmiał się zabawnie poruszając brwiami.
-No nie wiem...-zastaniwiałam się.
-No wieś! Będzie fajnie, pooglądamy jakiś horror ty się będziesz bała i przytulisz do mnie-zakończył swój monolog.
-Tsa, w twoich snach-odparłam ironicznie.
-Dobra chodź już-pociągnełam go za rękę w stronę salonu.
Cały wieczur minoł spokojnie, oglądaliśmy horrory ale ja nie okazywałam słabości, ale niektóre momęty były naprawdę straszne.
Nawt nie wiem kiedy zasnełam, powoli zjechałam głową na ramię Leona i zasnełam...


Hey kochani!
Dzisiaj przychodze do was z dwójeczką
Tak naprawdę nie podoba mi się ten rozdział nie wiem czego
Ale dobrze
Przepraszam za orty
Do jutra;*

Buziaczki;*
Tila




sobota, 28 maja 2016

Rozdział 1


"Ludmi?"

Te jego tęczówki...
-Hej jestem Leon-wstał z miejsca i poszedł do mnie.
-Vioolleettaa-zająkałam się podając mu rękę.
-Śliczne imię dla pięknej dziewczyny-uśmiechną się szeroko na co ja spaliłam buraka.
-Eee, ty nie podrywaj mi siostry-oburzył się Fede wchodząc po między nami.
-Ok dobra, już nie wolno się przywitać-zaśmiał się Leon unosząc ręcę w geście obronnym.
-Fedee!!-zdarłam się na niego.
-No co?
Nic już nie odpowiedziałam tylko pposzłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.
-Vilu nie gniewaj się-mówił Federico siadając na łóżku.
-Jesteś jak rodzice-oburzyłam się.
-Czyli aż taki stary-odpowiedział przestraszony podbiegając do lustra na mojej szafie.
-Serioo?-zaśmiałam się.
-Noo, wiesz te zmarszczki i wogule, to straszne-przestraszył się a ja rzuciłam w niego poduszką.
Nagle przerwał nam dzwonek do drzwi.
-To pewnie Ludmiła-odpowiedział ucieszony Fefe.
-Ludmiła-zapytałam nie dowierzając.
-Tak,wychodzimy więc jutro się...-nie dałam mu dokończyć bo pogoniłam na duł.
-Ludmi?
-Vilu?-szybko do niej podbiegłam i przytuliłam.
Lu to dziewczyna Fede, poznał ją kiedy tu przyjechał czyli są ze sobą 3 lata.
Jesteśmy jak siostry, mówimy sobie o wszystkim, potrafimy przegadać 3 godziny prrzez telefon.
-Nie wiedziałam że  przyjedziesz, na ile zostajesz?-zapytała uradowana.
-Na zawsze-odkrzyknełam.
-Aaaaa...-zaczeła piszczeć.
-Coo, co się dzieje?-zapytał przestraszony wybiegając z kuchni z nożem.




Hello 
Wiam was w ten sobotni poranek.
Oto jedyneczka Fede opiekuńczy.
Spotkanie Leonetty, itd.
Tak no ten...
Do jutra ludziska!

Buziaczki;*
Tila




piątek, 27 maja 2016

Prolog+Info

Tak jak pewnie widzicie postanowiłam zakończyćtamto opowiadanie i zacząć nowe.
Dlaczego?
Dlatego że to opowiadanie nie miało sensu, wszystko działo się za szybko, wiecie o co chodzi.
Oto prolog:

Violetta
Soję i patrzę się na ludzi z walizkami takimi jak ja,
rozglądam się i szulam wzrokiem mojego brata Federico.
Po chwili odnajduję wzrokiem w tłumie grzyweczkę Fede.
Od razu rzucam się w tamtą stronę, gdy docieram do Fede na jego twarzy maluje się uśmiech.
Rzucam się mu na szyję i mocno  przytulam.
-Siostra bo mnie udusisz-zaśmiał się Fede a razem z nim ja.
-Dobra, chodź już trzeba cię zapoznać z domem.
Tak wyjechałam z Madrytu  tak postanowiłam rodzice chcieli mnie zatrzymać ale to nic nie dało.
Skończyłam 18 lat więc nie mają nic do gadania, a pozatym Federico 3 lata temu wyjechał też do Buenos Aires.
Rodzice kupili Fede wille w BA, Federico mieszka tam z jakimś kolegom.
A oto twój pokój.
Moje oczy momentalnie się powiększyły.
Zobaczyłam różowy pokój z różnymi wzorami ta ścianie.
Może to jest pokój dla 8-latki ale ja kocham ten kolor.
-Rozpakuj się i zejdź na duł, zaraz przyjdzie Leon chcę cię z nim poznać-póściłdo mnie oczkoi wyszedł.
Po rozpakowaniu się zeszłm na duł, byłam ubrana w błękitną sukienkę i buty na koturnie.
Zeszłam  ze schodów podążyłam w stronę kuchni, w której siedział przy balcie kuchennym zapewnie z Leonem.
Podeszłam nieśmiało do nich i stanełam przy Fede.
Odwróciłam się w stronę chłoopaka i oniemiałam, rozpłynełam się w jego szmaragdach.



Konkursowy One Shot Vicky :D

Bardzo ci dziękuję za dosłaną prace oto 1/3  twojej nagrody;*
A was zapraszam na OS Vicky :D
Spodoba wasm się napewno;*
:

           Tytuł: Nietypowa kobieta
                        Autorka: Vicky :D


- Castillo masz miesiąc. Gdy czas upłynie, Hernandez ma być martwy, zrozumiałaś?
- Tak szefie
- Uważaj na gliny i zacznij go śledzić
- Oczywiście szefie
Kolejne zlecenie morderstwa. Taa...  Już dawno weszło mi to w krew. Byłam maszyną do zabijania. Bez uczuć, bez jakiegokolwiek hamulca. Nie byłam typową kobietą. Nigdy nie miałam faceta. Mężczyźni bali się mnie. Wręcz uciekli na mój widok, a z resztą przyzwyczaiłam się do tego...
Szłam ulicą. Wokół pełno ludzi. I wtedy moją uwagę przykuła pewna osoba...  Chwila, chwila...  Tak, to Hernandez. Do tego z jakąś blondyną. Zaraz sprawdzimy kto to taki...
Nacisnęłam na obramowania moich czarnych okularów. Po chwili wszystko o niej wiedziałam. Clara Alonso, 25 lat, narzeczona Hernandeza, aktorka. Tyle mi wystarczyło. Ruszyłam za nimi. Oboje weszli do klubu. Oczywiście ja za nimi. I wtedy pośliznęłam się. To przez te głupie koturny! Mogłam ubrać inne...
Najdziwniejsze było to, że nie upadłam, ale jakiś szatyn trzymał mnie w ramionach. Próbowałam wstać, ale on mi nie pozwalał.
- Mógłbyś mnie puścić? Nie jestem aż taką ofermą. Nawet chodzić potrafię. Dziwne, prawda?
Chłopak zaśmiał się i pozwolił mi wstać.
- Wygadana jesteś - stwierdził
- Jakbym o tym nie wiedziała - prychnęłam
Sorry, nie mam czasu
- Poczekaj mała! Może byśmy się poznali?
- Jeszcze raz powiedz do mnie mała, a mój but wyląduje na twojej twarzy. Zrozumiałeś?!
- E, spokojnie. Nie tak ostro siostro.
- Kurde... Wielki poeta. Normalnie Adam Mickiewicz.
Chłopak ponownie zaśmiał się.
- Zadziorna jesteś i do tego grasz taką niedostępną. Lubię takie.
- Lepiej zejdź mi z oczu zanim ci coś zrobię.
Wyminęłam Mickiewicza i usiadłam przy stoliku. Tuż obok siedzieli Clara i Hernandez. Zaczęłam słuchać o czym rozmawiają.
- Diego, ja nie chce wyjeżdżać.
- Musisz skarbie. Dobrze wiesz, że twoja siostra jest nieobliczalna, a z resztą odpoczniesz sobie trochę.
I wtedy dosiadł się do mnie szatyn.
- Cześć śliczna!
- Czego ty ode mnie chcesz?!
- Chcę wiedzieć jak ci na imię.
- A jak ci powiem to się odczepisz?
- Być może...
- Violetta. A teraz stąd spadaj!
- Śliczne imię dla ślicznej dziewczyny. A ja jestem Leon.
- Nikt nie pytał. Idź stąd!
- Dlaczego ty mnie tak nie lubisz? - zapytał udając smutnego
- My się nawet nie znamy!
- Znamy. Ja jestem Leon, a ty Violetta.
Wyciągnęłam z kieszeni kartkę samoprzylepną i napisałam na niej IDIOTA. Następnie przykleiłam mu ją na czoło.
- To twoje nowe imię. Cześć - powiedziałam i ruszyłam za wychodzącym Hernandezem
Minęło kilka dni. Mickiewicz albo raczej Trynkiewicz już mnie nie nękał. Laska Hernandeza wyjechała, a jego śmierć zaplanowałam sobie na dzisiaj. O tak! Violka wkracza do akcji! Ślepy zaułek to idealne miejsce. Zabiorę mu marynarkę i ucieknę. On pobiegnie za mną i... BUM! Nie ma Hernandeza...
Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Zaczaiłam się i czekałam aż będzie wracał z pracy. I wtedy ktoś klepnął mnie w tyłek. Byłam wściekła i dałam tej osobie w twarz.
- Ten cios to ja do końca życia zapamiętam...
- I bardzo dobrze, a tak w ogóle to czego chcesz?!
- Wiem o tym, że chcesz zabić Hernandeza
Miałam zacząć mu się tłumaczyć, ale usłyszeliśmy głośny huk. Wyszliśmy zza ściany. Wokół przybywało ludzi. Hernandez został potrącony przez samochód. Po chwili karetka zabrała go do szpitala. Musiałam się tam jak najszybciej dostać... Tylko jak?
- Leon posłuchaj. Umówię się z tobą jeżeli się przymkniesz i zawieziesz mnie do szpitala.
- Podoba mi się ten plan! Panie przodem - powiedział otwierając mi drzwi od samochodu.
Chwilę później byliśmy w szpitalu. Mieliśmy wejść na oddział, ale zatrzymała nas pielęgniarka.
- A państwo do kogo?
- Do Diego Hernandeza - odpowiedział Leon
- Jesteście jego rodziną?
- Tak, Diego to mój brat.
- A pani?
- To jest moja żona.
Zrobiłam się cała czerwona. Nie wiem czy ze wstydu czy ze wściekłości.
- A co pani taka nerwowa?
- Spodziewamy się dziecka. Sama pani rozumie, ten stres...
Miałam ochotę go walnąć.
- Proszę wejść
Ruszyliśmy na oddział.
- Leon ja cię chyba zabije.
- Violuś, stres źle wpływa na dziecko.
- Leon, ja nie żartuje...
- No dobra, już dobra.
Poszlismy pod gabinet lekarza, żeby się czegoś dowiedzieć.
- Pacjent jest w ciężkim stanie. Poleży tu minimum miesiąc.
Wtedy Leonowi zadzwonił telefon.
- Zaraz wrócę - powiedział i oddalił się
Coś mnie tknęło i poszłam za nim. Wtedy wszystko się wydało...
- Szefie, nie mogę jej tak po prostu zabić. Muszę poczekać na odpowiedni moment...
Gdy to usłyszałam podeszłam do niego. Wyciagnęłam z kieszeni broń i przytknęłam mu do głowy.
- Oszukałeś mnie...
- Violetta to nie tak jak myślisz...
- Jaka ja jestem głupia i naiwna...
Ale wiesz co, nie zabije cię. W sumie to jesteś świetnym aktorem.
Wybiegłam z budynku. Wsiadłam do taksówki. Miałam farta...
- Na Mleczną 10, proszę!
Leon cały czas za mną jechał. Myślał, że jestem tak głupia i go nie zauważę?!
Wysiadłam i pobiegłam w stronę domu. On był szybszy. Złapał mnie, przyciągnął do siebie i pocałował. Nie wiedzieć czemu odwzajemniłam pocałunek. Czułam się tak bezpiecznie w jego ramionach. Ta...  W objęciach gościa, który ma mnie zabić.
- Chcesz mnie zabić?! Dawaj! I tak mam już dość tego nędznego życia.
- Nie, nie chcę cię zabić i nigdy nie chciałem. Ja cię kocham Violetta. Zrobie dla ciebie wszystko...
- Leon, ale..
- Cii... - powiedział przykładając mi palec do ust
- Wyjedźmy. Zacznijmy od początku tam gdzie nas nie znają. Los Angeles pozostanie tylko wspomnienieniem...
Wtedy pocałowałam go, a jednocześnie wtuliłam się w niego. Tak bardzo brakowało mi takiej bliskości...
Minęło kilka lat. Wyjechaliśmy z Leonem do Buenos Aires. Tam otworzyliśmy razem biuro detektywistyczne, potem wzięliśmy ślub... A z resztą nie będę przynudzać. Wiecie co było dalej...

środa, 25 maja 2016

Ogłoszenie parafialne!

Prezepraszam,przepraszam...
Wiem ale rozdział miał być wcześniej ale miałam dużo nauki i tak dalej...
Wiem że to nie jest wytłumaczenie ale byłam strasznie zła na pewną osobę.
No tak więc rozdział pojawi się w piątek.
A i jeszcze chciałabym ogłosić że odwołuje konkurs bo doszła mi tylko jedna praca:(
Smutam,smutam...
Bardzo smutam...
Ale ta praca która mi doszła oczywiście opublikuje ją.
I bardzo dziękuję Vicky :D za przesłaną pracę i dostanie nagrodę którą obiecałam.
Do piątku;*


Buziaczki;*
Tila






niedziela, 22 maja 2016

Rozdział 14

"Angie"

Violetta
(...)
Zobaczyłam że tej kobiecie poleciały łzy.
-Co się stało skarbie?-zapytał Leon podchodząc do mnie od tyłu i obejmując w biodrach.
-W czym mogę pani pomóc?-zapytałam po raz kolejny.
-Nie... jaaa jestemm twoją ciocią...-odparła a mnie zatkało, pojedyńcze łzy zaczeły spływać po moich policzkach, widząc to Leon mocno mnie przytulił.
-Niech pani wejdzie-zaproponował mój chłopak.
-Alee... jak pani może być moją ciocią?-mówiłam łkając.
-Jestem siostrą twojego ojca.
-Niech pani wyjdzie, muszę to przemyśleć
-Dobrze ale jak już bęziesz chciała porozmawiać-podała mi kartkę z numerem i chba  jej imieniem Angie, po czym wyszła..
-Wiesz że ta rozmowa cię nie ominie-lekko musną moje usta.
-Wiem ale nie rozmawiajmy o tym teraz?-zapytałam siadając na kanapie.
-Ok-dosiadł się do mnie.
-Kocham cię bardzo,bardzo,bardzo-nagle pocałował mnie, ale ja nie oddałam pocałunku, on lekko zdziwiony odsunął się troszeczkę.
-Ja też cię bardzo,bardzo,bardzo kocham-dodałam po czym wpiłam się w jego jak chmurka usta.
Zaczeliśmy się zachłannie całować,Leon położył nas na kanapie i z pacałunkami zszedł na moją szyję,robił mi bardzo widoczne malinki.
-Teraz wszyscy panowie będą wiedzieć że tak księżniczka należy do kogoś-odparł i znów zachłannie wpił się w moje usta.
Jego ręcę zjechały pod moją koszulkę.
-Lee..onn-mówiłam po między pacałunkami.
-Słucham-oderwał się.
-Ja jeszcze...nie ten, no wiesz...-odpowiedziałam zawstydzona.
-Jak chcesz to jeszcze poczekamy-mówił i głaskał mnie po moim czerwonym policzku.
-Naprawdę zrobisz to dla mnie?
-Oczywiście
-Ale to możemy robić-przybliżyłam się.
-Co-zapytał zdziwiony.
-To-usiadłam na nim okrakiem, swoje dłonie wsadziłam w jego idealne włosy   i zaczełam namiętnie całować, namiętnie całować, oddawał mój każdy pocałunek wręcz je pogłębiał.
-Zostaniesz dzisiaj u mnie na noc?-zapytałam słodkim głosikiem.
-Dla mojej księżniczki wszystko-uśmiechną się.
Wyszliśmy  po schodach na góre i skierowaliśy się do mojego pokoju.
Położyliśmy się na łóżku i w swoich obięciach zasneliśmy...

Witam was w tą wieczorną niedzielę, albo sama nie wiem bo za 3 minuty poniedziałek.
Rodział 14, pojawia się Angie siostra Germana.
Do jutra

Buziaczki;*
Tila








piątek, 20 maja 2016

Rozdział 13

"Ty jesteś Violetta?"

Violetta
Obudziłam się wtulona w mojego chłopaka, powoli przeciągnełam się na kanapie i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie.
Wskazywał godzine 18.00.
Powoli wygramoliłam się z obięć Leona, który najwyraźniej jeszcze spał.
Wstałam z kanapy i wolnym krokiem podążyłam do kuchni, podeszłam do szafki i wyjełam szklankę w której po chwili znajdowała się woda.
Wziełam łyka po czym spojrzałam na stół.
Leżała tam kartka, którą napisał Fede.
Napisał że wróci dopiero jutro.
-Super wolna chata, pewnie poszedł na noc do Lu-pomyślałam.
Postanowiłam zbudzić Leona, ale nie zwykłą pobudką.
Weszłam do salonu po czym podeszłam do kanapy.
Powoli usiadłam okrakiem na moim chłopaku i namiętnie pocałowałam.
On z zdziwieniem oddał pocałunek wręcz pogłębił.
-Takie pobudki to ja mogę mieć codziennie-odparł odrywając się od demnie.
-Trzeba sobie zasłóżyć-odppwiedziałam.
Zaczełam biegać po całym salonie a Leon za mną.
Wkońcu złapał mnie czym skutkiem było że ja wylądowałam na ziemi a on na mnie.
Tą chwile musiał nam ktoś przerwać dzwonkiem do drzwi, niechętnie wstałam i podeszłam do drzwi i ujrzałaam jakąś kobietę.
-Czy to ty jesteś Violetta?-zapytała.
-Tak a w czym mogę pani pomóc?...



Wiam was w ten sobotni ranek!(Czy jak to tam)
Tak spóźniłam się z rozdziałem 14 minut, no ale musiałam go jeszcze raz pisać.
Nie wiem co się stało, ale okey.
Do jutra;*

Buziaczki;*
Tila





czwartek, 19 maja 2016

Rozdział 12

"
Leon
-Niech panienka poczeka ja pomogę-zaśmiałem się do Violetty wysiadając z auta i podchodząc do drzwi z tej strony gdzie siedziała moja dziewczyna.
-Jak tym sprawię panu przyjemność to oczywiście-posłała mi swój śnieżno biały uśmiech.
Powoli otworzyłem drzw z których wysiadła Violetta i wziełem ją na swoje ramiona.
-Aaa... Leon co ty robisz?!-wykrzyczała zdziwiona.
-Pomagam ci żeby twoje piękne  nóżki cię nie bolały-odparłem po czym postawiłem ją na nogi.
-Dziękuję-powiedziała
-Ale wiesz że nie musiałeś-przybliżyła się do mnie i lekko musneła moje usta.
-Musiałem-wymruczałem do jej ucha.
-Dobra,dobra-odpowiedziała.
-To co robimy-zapytałem wchodząc do domu.
-Nie wiem ty coś wymyśl.
-Napewno ja? Kochanie ty nie wiesz co mi po głowie chodzi-dodałem zabawnie poruszając
brwiami.
-Zbok-zaśmiała się podchodząc do mnie kulejąc przy tym.
-To może horror?
-Hmm?
-Dobra okey-mówiła siadając na kanapie, a ja w tym momęcie poszukałem jakiegoś horroru.
Violetta przez cały film tuliła się do mnie,aż w końcu zasneła a razem z nią ja...


Przepraszam, przepraszam i jeszczr raz przepraszam.
Wiem rozdział miał być wcześniej ale w tym tygodniu i następnym mam bardzo ważne testy które zależą od mojego paska, oczywiście na świadectwie.
Rozdział krótki.
Bo jutro mam test.
Trzymajcie kciuki;)
Do jutra;*
Napewno :D

Buziaczki;*
Tila



poniedziałek, 16 maja 2016

OS "Ty mi dałeś to szczęścię" cz III +notka

1 miesiąc później
Od miesiąca mieszkam z Leonem bardzo mi pomaga po śmierci mojej mamy, ojciec siedzi w pudle i już nie wyjdzie.
Po śmierci mamy załamałam się nic nie jadłam, noce były nie przespane, poprostu wpadłam w depresje.
Leon pomół mi w tym i zapisał mnie na terapię.
Terapia bardzo mi paga, codziennie czuję się coraz lepiej.
Po tym bardzo zbliżyliśmy się z Leonem.
Poczułam coś do niego ale boję się mu to wyznać.
-Violu chcesz coś do jedzenia?-zapytał mnie Leon oparty o blat i wpatrując się we mnie.
-Nie, dziękuję-odparłam po czym posłałam mu sztucznu uśmiech.
-Violetta co się dzieje?-podszedł bliżej mnie i podniósł mój podbrudek po czym spojrzał miw oczy.
-Nic-wymamrotałam próbując odwrócić wzrok ale nie udało mi się ponieważ Leon przytrzymał moją twarz w obu rękach powodując że nasze iddechy mieszały się.
Byliśmy niebezpiecznie blisko aż wkońcu Leon zmniejszył tą minimalną odległgłość i złączył nasze usta w delikatny a zarazem namiętny pocałunek.
-Czyli jesteśmy razem?-zapytał mnie po oderwaniu, gdy stykaliśmy się czołami.
-Jeśli chcesz...-odparłam.
-Jasne że chce!-odpowiedział po czym ponownie złączył nasze usta w pocałunek.

30 lat później
Z Leonem jesteśmy małżeństwem od 29 lat.
Mamy 2 dzieci któreają już swoje rodziny.
Właśnie lecimy do mojej córki do Madrytu.
Nagle zaczeły się turbulęcję, i samolot gwałtownie zaczołspadać.
-Kochanie pamiętaj Ty mi dałeś to szczęścię, kocham cię-odparłam zamykając powoli oczy.
-Kocham cię-dodał a potym tylko ciemność.
Szczerze nigdy nie zastanawiałam się jak umrę, ale to chyba jest najszczęśliwsza śmierć z ukochaną osobą...


Witam, witam!
Dzisiaj przychodzę do was z cz III.
Myślę że fajnie mi ten OS wyszedł.
O i teraz najważniejsze!
Pamiętajcie że do 29 maja możecie wysyłać prace.
Reszte informacji znajdziecie TUTAJ!
Jeśli ktoś bierze udział to niech napisze w komentarzu!
Do jutra;*

Buziaczki;*
Tila





niedziela, 15 maja 2016

OS "Ty mi dałeś to szczęścię" cz II

(...)
Wpadłam na ziemię i mocno uderzyłam głową o chodnik wyłożony kostką.
Mój obraz przed oczami zaczą się zamazywać słyszałam jeszcze jakieś krzyki i ciemność...
Budzę się w jakimś strasznie białym pomieszczeniu,
powoli przecieram oczy w widzę jakąś postać ale jest jeszcze zamazana.
Powoli obraz zaczyna się wyostrzać i patrzę a obok mojego łóżka siedzi Leon.
Twarz ma schowaną w dłoniach.
Czyżby mu tak zalerzało na mnie?
Dopiero znamy się jeden dzień a mi wydaje się że lata.
-Gdzie..., gdzie ja jestem?-tylko tyle zdołam z siebie wydusić.
Leon od razu oprzytomniał, widziałam jak na jego ustach pojawia się uśmiech.
-Violetta dobrze się czujesz?-zapytał podchodząc bliżej mnie.
-Tak, a co się stało z moim ojcem?-pytam już zamieszana.
A on zupełnie zignorował moje pytanie i zadał kolejne.
-Boli cię głowa, ramię albo brzuch?-zaczą wskazywać ręką wszystkie wymienione jemu miejsca.
-Troszkę głowa ale to nic, Leon gdzie jest mój ojciec?-przytrzymałam jego ręcę i spojrzałam prosto w oczy.
On tylko westchną i usiadł na krześle.
-Postraszyłem go policją i uciekł-odpowiedział.
-Co?!
-Nie, w tej chwili muszę jechać do domu-zaczełam wstawać z łóżka i w tym momencie wszedł do sali lekarz.
-Panno Castillo proszę spokojnie usiąść mam pani wyniki-odparł.
-Cóż...-zamyśił się na chwilę.
-Pani wyniki są dobre, więc może pani iść do recepcji po wypis.
Tak zrobiłam wziełam swoje rzeczy i z Leonem poszłam po wypis.
-Może cię podwieść-zapytał Leon gdy wychodziliśmy z budynku.
-Jeśli to nie będzie żaden problem--odparłam.
-Jasne że nie-uśmiechną się do mnie po czym otworzył mi dzrzwi do jego samochodu.
-Leon?
-Tak?-odwrócił głowę w moją stronę
-Dziękuję-dziękowałam mu.
-Nie masz za co-odpowiedział.
Reszta drogi mineła spokojnie.
-Leon wejdziesz ze mną, bo rozumiesz...-wyjąkałam zakłopotana.
-Jasne, rozumiem.
-Halo, jest tu ktoś mamo?-upewniałam się że jest ktoś w domu.
-Mamo?-weszłam z Leonem do kuchni i ujrzałam swoją mamę łzy momentalnie zaczeły pojawiać się na mojej twarzy było ich zoraz więcej, powoli opadłam na zimne płytki a Leon przybiegł do mnie i przytulił.
Mama leżała w kałuży krwi, w jej brzuchu był wbity nóż.
-Co on zrobił?!-krzyczałam szlochając.
W tym momencie ojciec wszedł do domu.
Od razu wygramoliłam się z obięcia  Leona i do niego podbiegłam.
Rzuciłam się na niego z pięściami, zaczełam walić w jego klatkę piersiową.
Dopiero Leon po 2 minutach mnie odciągną od niego.
Zaczełam się wyrywać z jego obięć ale on przytulił mnie i powoli zaczełam się uspokakajać.
Nagle do domu wpadła policja i zabrały ojca  później już nic nie pamiętam...
wo wypowiedziałam trochę ciszej.

Oto prezętuję się cz II .
Następna cz jutro!
Bay...



sobota, 14 maja 2016

OS "Ty mi dałeś to szczęścię" cz I


Tak jak codziennie wracam ze szkoły już w drzwiach słyszę te krzyki.
Ściągam płaszcz i wieszam na wieszaku który stoi tuż obok drzwi buty rzucam gdzieś w kąt i podąrzam za krzykami.
Widząc ojca całego pianego który dusi matkę rzucam się na niego próbując odepchnąć go od matki.
Ale to nic nie daję tylko się odwrócił i strzelił ręką mi w twarz.
Mój policzek odrazu przybrał intensywny kolor czerwony i zaczą pulsować.
Czułam niesamowity ból po chwili na poich policzkach pojawiały się pojedyńcze kropelki łez.
-Ty suko jak mogłaś śmieć mnie dotknąć-krzyczał trzymając w ręcę butelkę z piwa.
Coraz więcej łez pojawiało się na mojej twarzy.
Po chwili ojciec odwrócił się i wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
Tak jest od 5 lat ojciec wpadł w alkocholizm codziennie znęca się nad nami.
Próbowałam przekonać matkę żeby wzieła rozwód ale to nic nie dało za bardzo się jego boi.
Po wyjściu ojca mama od razu podbiegła do mnie i mocno przytuliła.
Tylko ja się jemu stawiam nie boję się go.
Mocnej wtuliłam się w mamę i zaczełam szlochać.
-Mamo wiesz że powinnaś się  z nim rostać-mówiłam odrywając się trochę od niej.
-Córeczko już ci coś mówiłam na ten temat kocham twojego ojca nie mogę się tak z nim poprostu rostać-powiedziała przytulając się do mnie.
-Ale..-nie dała mi skączyć bo mi przerwała.
-Żadnego ale, idź już na górę lepiej spać zanim wróci-dodała wstając i podając mi okład na mój spuchnięty policzek.
Tak zrobiłam wolnym krokiem podążałam w stronę swojego pokoju.
Już po chwili znajdowałam się w upragnionym miejscu.
Podeszłam do szafy wyciągłam z niej moją piżame i poszłam do łazienki.
Tam umyłam swoje kruche ciało żelem.
Po wykonaniu tej czynności wyszłam naga z kabiny wytarłam swoje ciało ręcznikiem i stanełam naga przed lustrem.
-Czego to akurat ja czego to co najgorsze spotyka zawsze mnie?-szepnałam sama do siebie łkając przy tym.
Ubrałam się i położyłam na łóżku po chwili odpłynełam do kraiiny Morfeusza.
Rano wstałam z nadzieją że ten dzień będzie inny ale cusz to tylko marzenia.
Schodząc po schodach do kuchni wziełam swoje śniadanie i wyszłam nie chciałam spotkać ojca.
Naprawde szkoda mi mamy chce jej pomuc ale ona nie chce mówi że go kocha nie rozmumiem jak można kochać takiego potwora.
Wchodząc do szkoły słyszałam szepty na temat mój i ojca.
Nie przejmowałam się takimi rzeczami ale tak naprawde bolało mnie to wszyscy mnie wyśmiewają oprucz mojej przyjaciółki Fran ona zawsze mi pomagała wiedziała co przeżywam.
Moje przemyślenia przerwał dzwonek na lekcjie.
Weszłamm do klasy po czym zajełam swoje miejsce w ławce.
Widząc wchodzącego nauczyciela zauważyłam jekiegoś chłopaka.
Był on bardzo przystojny i jeszcze te jego szmaragdowe oczy
-Droga młodzieży dołączył do nas nowy uczeń Leon Verdas, Leonie proszę usiądź koło Violetty-wskazał gestem ręki na miejsce obok mnie.
Szatyn spojrzał na mnie i lekko się uśmiechną.
Pierwszy raz czuję się tak szczęśliwa.
Usiadł obok mnie i posłał mi uśmiech tak jak ja.
Reszta lekcji mineła mi spokojnie.
Wychodząc ze szkoły zobaczyłam pianego ojca który  chwieje się z boku na bok.
Chciałam go ominoć ale nie udało mi się zauważył mnie i podciągną za nadgarstek i mocno śćcisną.
-Póść to boli!-wsyczałam z bólu szarpiąc się z nim.
-Ty suko jak śmiesz...-podniósł rękę a ja zamknełam oczy myślałam że poczuję straszny ból ale zamiast tego usłyszałam czyjś głos.
-Póść ją!-krzykną i złapał ojca za rękę a ja ujrzałam Leona.
-Bo co mi zrobisz gówniarzu?!-wyrwałał się mój ojciec popchną mnie czym skutkiem było  że wylądowałam na ziemi.

Hey
Postanowiłam napisać OS-a jest on ważny trochę dla mnie.
Coś chyba wam się podoba?
Mam nadzieję

Rozdział 11

"Zawsze"

Violetta
Leniwie przeciągając się po łóżku popatrzyłam na budzik tam godzina wskazywała 7.30.
-Matko zaspałam!!-poderwałam się szybko z łóżka zdzierając przy tym różową kądrę.
Popędziłam szybko do łazienki i wykonałam poranną toaletę.
Ubrana i pomalowana spojrzałam na wyświetlacz mojej komurki
-7.15 jeszcze zdąrze-postanowiłam zadzwonić do Leona.

V-Halo kochanie zrobiłbyś coś dla mnie?
L-Tak a co moja księżniczka sobie życzy?
V-Żeby mój książe przyjechał po mnie swoim białym rumakiem.
L-Twój książe zaraz po ciebie będzię.
V-Dziękuję kocham cię.
L-Ja ciebie też.

Szybko zbiegłam na dół i popędziłam do kuchni.
Tam z lodówki wyjełam sok pomarańczowy i się napiłam.
Pijąc sok myślałam o Fede, pewnie wcześniej wstał i poszedł z Lu.
Ciekawe co ich łączy?
Lu mi wszystko dzisiaj wszystko wytłumaczy ja tego tak nie zostawie!
Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi.
Szybko pobiegłam otworzyć ale musiałam się podknoć.
-Otwarte-wykrzyczałam leżąc na podłożu i zwijając się z bólu.
Drzwi się otworzyły i wszedł Leon.
-Co ci się stało?-zapytał podbiegając do mnie.
-Chyba skręciłam kostkę-odpowiedziałam cichym głosem.
-Pokaż-mówił dotykając mojej kostki.
-Nie, nie dotykaj!-wysyczałam z bólu.
-Ok, choć księżniczko twój książę zabierze cię do lekarza-dodał bierąc mnie na ręcę.
-Nie trzeba to tylko kostka-odpowiedziałam.
-Trzeba trzeba-zaniósł mnie do swojego auta.
-Co takiego zrobiłaś że skręciłaś kostkę?-zapytał.
-Biegłam otworzyć tobie drzwi-odparłam trochę zawstydzona.
-Tak śpieszyło ci się żeby zobaczyć mnie?-dodał smiejąc się.
-To nie jest śmieszne-powiedziałam powarznie.
-Dobrze, dobrze nie gniewaj się  kochanie już jedziemy.
Tak jak powiedział tak zrobił, będąc u lekarza powiedział mi żebym się oszczędzałam.
-A co ze szkołą?-zapytałam Leona wracając do domu.
-Zadzwoniłem do Fede żeby powiedział że jesteś chora a ja ci pomavam-odpowiedział na moje pytanie.
-Dziękuję-powiedziałam gładząc jego policzek.
-Za co -pytał nadal patrząc na drogę.
-Za to że jesteś-odpowiedziałam.
-Zawsze będę-tym razem odwrócił głowę i lekko musną moje usta i znów wrócił głowę w poprzednią stronę.


Hey!
Dostałam weny i coś tam napisałam niee wiem czy to dobre ale napisałam!
Chyba wam się spodoba.

Buziaczki;*
Tila



piątek, 13 maja 2016

Rozdział 10

"Kocham cię"

Violetta
(...)Czego znowu chcesz Lara- złapałam Leona za rękę i mocno ścisnełam.
-Niczego, a i uważaj Violu żeby twój Leonek ci czasem nie uciekł-odpowiedziała pokazując gestem ręki na Leona i z głupim uśmieszkiem odeszła.
-Nie przejmuj się nią-pogładził mnie po policzku jego delikatną dłonią.
-Nie przejmuję się nią-odpowiedziałam patrząc mu prosto w jego 2 szmaragdy.
-Bo cię kocham-dokończyłam a on się szeroko uśmiechną.
-Ja ciebie bardziej-dopowiedział i złączył nasze usta w czułym pocałunku.
Po oderwaniu postanowiliśmy z Leonem że odprowadzi mnie do domu.
Po chwili byliśmy już pod moim domem.
Pożegnałam się z Leonem i weszłam do domu,
co tam zobaczyła zdziwiło mnie doszczętnie.
Lu i Fede siedzieli na kanapie i się całowali.
Nie wiem co ona tu robi ani co oni wyprawiają?!
-Ale dobra Violetta idź do swoiego pokoju tak żeby nie zobaczyli-mówiła moja podświadomość.
I tak zrobiłam wymknełam się do pokoju i od razu poszłam do łazienki.
Tam wykonałam wieczorną toaletę i wróciłam już przebrana do pokoju.
Usiadłam na łóżku i wziełam telefon z szafi i zaczełam go przeglądać gdy dostałam wiadomość:

Od Leoś<3
Co robi moje kochanie?
Na samą myśl o nim moje kąciki ust się podniosły.

Do Leoś<3
Myśli  jakiego to ma wspaniałego chłopaka;*

Od Leoś<3
Tak naprawde?
To jakiego?

Do Leoś<3
Wspaniałego<3 
Jednym słowem

Od Leoś<3
I przystojnego!   :D

Do Leoś<3
Tak i skromnego :p
Dobra Leoś kończe jutro zobaczymy się w szkole :3

Od Leoś<3
To dobranoc skarbie
Miłych snów
Żebym się tobie przyśnił♥

Do Leoś<3
Branoc

Już nie dostałam sms-a więc ułożyłam się w moim łóżku i myśląc o moim chłopaku zasnełam...


Witam was!
Wiem, wiem długo nie doawałam i dlatego postanowiłam dodać go dzisiaj a nie jutro.
Mam nadzieje że wam się podoba, jest krótki wiem ale jest.
WAŻNE!!⇩⇩
Pamiętajcie organizuje konkurs wszystko już wam napisałam
Narazie doszła mi jedna praca troche smutam ale mam nadzieje że będzie te trzy.

Buziaczki;*
Tila



czwartek, 5 maja 2016

Rozdzaiał 9

"


Leon
(...)Gdy nagle ktoś wszedł do kuchni a tym ktosiem był nie kto inny jak Fede.
-Ooo znowu wam przerwałem, już mnie nie ma-pobiegł z prędkością śwaiała na górę.
-No to na czym skączyliśmy?-zapytałem przybliżając się do niej.
-Na tym że wychodzimy z domu!-przybliyżyła się.
-No nie wiem a co z tego będę miał-jeszcze raz przyblizyłem się do niej, byliśmy niebezpiecznie blisko, tak że czułem jej oddech na mojej twarzy.
Po chwili Violetta zamkneła tą przestrzeń po między nami w namietnym pocałunku.
-Taka odpowiedź wystarczy?-odsuneła się ode mnie.
-Taak-wymruczałem.
-To chodźmy-pociągneła mnie za rękę w stronę drzwi.

Violetta
Chodząc z Leonem po parku wadaliśmy na kogoś.
A tym ktosiem była LARA.
-O widzę Leonku że się szybko pocieszyłeś-powiedziała a ja się zaśmiałam.


Hey;*
Wiem że rozdział krótki ale  jutro dodam następną część.
Przepraszam was że tak długo nie dodawałam rozdziału ale była nauka i brak weny.
Więc do jutra.

Buziaczki;*
Tila
♥Leo♥






środa, 4 maja 2016

LBA #1

Zostałam nominowana przez Vicky :D z  bloga.
Bardzo dziękuję;)

Oto pytania:
Moje pytania:
1. Ulubiony serial
2. Ulubiona potrawa
3. Co sądzisz o nowym serialu "Soy Luna"?
4. Wolisz taniec czy śpiew?
5. Lubisz słodycze?
6. Wolisz owoce czy warzywa?
7. Jak długo prowadzisz bloga?
8. Ulubiona piosenkarka/piosenkarz
9. Masz zwierzę? Jeśli tak to jakie?

10. Na ile oceniasz mojego bloga? (1-10)

Odpowiedzi:
1.Oczywiście "Violetta"
2.Potrawa hm... spaghetti.
3.Nie wiem sama może będzie fajny ale napewno nie zastąpi Violetty.
4.Obie rzeczy lubię tak samo nie potrafię wybrać ;)
5.Lubię ale rzadko jem teraz.
6.Kocham owoce, więc napewno je wybieram.
7.Bloga prowadzę już prawie miesiąc.
8.Hm... to trudne pytanie nie wiem czy to się liczy ale Kocham ♥Leondre Devries♥ z ♥Bars and Melody♥
9.Tak mam kota i psa.
10.Piszesz cudnie;) więc oczywiście 10-10


A ja nominuję:
Patty;* Super z bloga
Maddy z bloga

A oto pytania
1.Ulubiony zespół?
2.Ulubiony film?
3.Czytasz mojego bloga?Jeśli tak to jest ciekawy?
4.One Direction czy Bars and Melody?
5.Ulubiony yotuber?
6.Ulubiona piosenka?
7.Leonetta vs Fedmiła?
8.Ile masz lat?
9.Ulubione powiedzenie?
10.Twój styl?

Czekam na odpowiedzi

Buziaczki;*
Tila







Ważne!! +Konkurs

Hejo!!
Wiem że długo nie dodawałam ale jutro dodam na 100%
Postanowiłam zorganizować konkurs One Shota!
Zasady:
1.Praca może być o parze:
-Leonetta
-Fedmiła
Wasz wybór.
2.Praca nie może być ściągana od innych,
może być pisana własno ręcznie, albo wzięta z bloga.
Na ten adres możecie wysyłać mi pracę:
tila.tila@onet.com.pl
Prece możecie wysyłąć do 29 maja.
A i miejsca 

1.Miejce- promowanie przez 3 tygodnie bloga i dyplom
2.Miejsce- promowanie przez 2 tygodnie bloga i dyplom.
3.Miejsce- promowanie przez 1 tydzień bloga i dyplom
Wyróżnienie-dypom

Mam nadzieje że chociaż dostane jedną pracę ;)




Buziaczki;*
Tila



niedziela, 1 maja 2016

OS z okazji 1000 wyświetleń!!


Violetta Castillo-17 letnia szatynka o czekoladowych oczach i szczupłej figurze.
Właśnie przeprowadza się z ojcem Germanem i jej bratem bliźniakiem Fede do Buenos Aires.
Jej matka zmarła gdy miała latka.
Nigdy nie miała chłopaka ponieważ czeka na tego jedynego.
Leon Verdas-17 letni szatyn o oczach jak szmargady.
Mieszkaz rodzicami i z młodzą siostrzyczką w Buenos Aires.
Nie ma dziewczyny ponieważ wszystkie z którymi był patrzyły tylko na jego wygląd i kase.

Violetta po rozpakowaniu się postanowiła wyjść przjść się po Buenos Aires.
Oczywiście pionformowała swojego tate o wyjściu bo jak by inaczej.
Drobana sztynka chodziła alejkami parku co chwila wiatr podwiewał jej włosy, chodziła tak bez żadnego celu do czasu.
Zobzczyła budkę z lodami i odrazu przypomniała sobie jak z Fede byli malii co sobotę chodzili na lody.
Pwoli podeszła do butki i zamowiła śmietankowego loda.
Po chwili dostała swojego loda i zatopiła się w nim swoimi malinowymi ustami.
Aż się zaśmiała gdy przypomniała sobie pewną sytuacjęz dzieciństwa.

-Vilu no chodź szybciej-pośpieszał ją 10-latek
-No już, już Fede-mówiła do swojego brata.
-Poproszę 2 lody śmietankowe-powiedział chłopiec do pani.
-Proszę bardzo oto wszę lody-mówiła kobieta podając im lody.
-Fede nie biejgnij tak szybko bo się przewrócisz-krzyczała drobna dziewczynka na wojego brata.
-Nie przewrócę się bo jestem ostrozny-odpowiedział jej odwrócony do niej ale gdy spowrotem się obróciła nie zauwazył kamienia potkna sięo niego i cały lud wylądował na chłopca twarzy.
-Jestem ostrożny-naśladowała głos swojego brata śmiejąc się z nim razem.
Samo to wspomnienie wywoływało uśmiech u sztynki.
Nagle zamyślona nie zuważyła jak wpada na kogoś.
A jej lud ląduję na kogoś koszulce.
-Jak łazisz?!-zapytał krzycząc na nią.
-Ja..Prze...prasz...am-tyle zdołała wydusić  z siebie szubko podniesła zwrok i zauważyla przystojnego sztyna i swój wzrok wbiła w jego szmaragdy.
On wycierając plamę spojżał na nią w jej oczach zauważył jej czekoladowe oczy.
 Obydwoje gdy spojrzeli na siebie pierwszy raz poczuli jakiś ucisk w podbrzuszu.
Nigdy nie czuli nic takiego nie wiedzieli co to oznacza.
-Ja ci zapłacę za rachunek w pralni albo chodź kupię ci nową-mówiła otrząśnięta sztynka.
-Nie nie trzeba, to nic takie go-załagodniał pod wpływem jej wzroku.
-Ale widzę że z tej koszulki nic juz nie będzie ja nalegam pozatym to moja wina-powiedziała wyciągając szybko chusteczkę i ścierając jej loda z jego koszulki.
-Dobrze więc chodźmy do sklepu bo widzę że nie dasz za wygraną, a pozatym robię to dlatego żę lepiej się poznamy-mówił z usmiechem na ustach gdy Violetta usłyszała to co mówił odrazu spłonełą rumieńcem.
-A przepraszam gdzie moje maniery jestem Leon-mówiąc to póścił do sztynki oczko.
Ta ponownie spłoneła rumieńcem i schyliła głowę patrząc w czubki swich butów.
-Violetta-powiedziała nadal głową ptarząc w duł.
-Hej ślicznie się rumienisz nie wystć sie mnie-złapał ją za podbrudek i patrzył głęboko w oczy.
-Nniee... wstydzę się ciebie-wydukała z siebie trochę oddalając się od niego nigdy nie była tak blisko z żadnym chłopakiem dlatego trochę się bała.
-Dobrze, choćmy już-powiedziała szybko i pociagneła chłopaka w stronę najbliższej galerii.
Leon przymierzał koszulki w tym samym czsie sztynka szła z kiloma innymi, właśnie chciała podać je sztynowi wchodząc do jego pzrymieżalni.Myslała że stoi i czeka na nią a ten właśnie stał bez koszuli.
-Przep...raszam-rzuciła szubko Violetta zarumieniona odwróciła się winna stronę podała sztynowi koszulki i wyszła a on sie zaśmiał.
-Violetta była bys tak miła i przyniosła jeszcze jedną?-zapytał wyglądając z pzrymiezalni i parząc się na sztynkę.
-Jasne-odpowiedział i podbiegła po koszulke.
Leon wykorzystując to że ona poszła szukać koszulki szybko podbiegł do kasy i zapłacił za swoją koszulkę.Wiedział że Violetta nie da mu kupić to postanowił że ją przechytrzy.
-Leon a moż...-nie dokończyła ponieważ zauważyła chłopaka przy kasie który odbierał właśnie swoje zakupy.
Szybko podbiegła do niego.
-Co ty tam masz?-zapytała szeptem.
-Koszulkę, ateraz choć wychodzimy-zażądził wyciągając ją ze sklepu za rękę.
-Ale...-przerwał jej.
-Nie!-ona nadal.
-Alee...-dalej jej przerwał.
-Nie ma żadnego ale!-powiedział i juz dalej szli spokjnie.
-Ja muszę już iść do domu bo tata będzie się martwił-mówiła i przystaneła wpatrując sie w chłopaka.
-Odprowadzę cię-odpowiedział i złapał ją za rękę, gdy dotkną jej skury pzreszedł go przyjemny dreszcz.
-Nie chcę robić ci żadnych problemów.
-Ty nigdy-odpowiedział i złapał Violettę za rękę.
10 minut później byli pod jej domem.
-Jeszcze raz przepraszam cię za tą bluzkę-mówiła stojąc z chłopakiem pod drzwiami jej domu.
-Nie masz za co przepraszać-przybliżył się do niej i lekko musną jej usta.
-To ja będę już spadać jak coś to zadzwoń-podał jej kartkę z numerem i odszedł.
Violetta stała jak posąg nie wiedziała co się włśnie stało.
Gdy się otrząsneła zrozumiała co się stało i spłoneła rumieńcem.
Pierwszy raz się całowała i to było takie, takie... cudowne!
Jego miękkie usta jak chmurka, jego oddech na jej twarzy... nigdy jeszcze takiego czegoś nie czuła.
Czyżby się zakochała?
Możliwe

1 rok później
Violetta i Leon śą prą od półtoraj roku.
Są bardzo szczęśliwi chociarz podstawiano im kłody pod nogi ale je przeskoczyli i dali radę.
Na początku ojciec Violetty nie akceptował Leona ale z czasem polubił go.
Co przyniesie im czas?
Napewno będą szczęśliwi.

                                              The End

Hey ludziska;)
Sory że nie dodawałam rozdziału tak długo ale byłam chora i wicie takie tam...
Ale dzisiaj albo jutro powinien się pojawić!
Szczęsliwi mam nadzieję.
Ale taraz do konkretów wybiło na moim blogu 1000 wyświetleń!!
Bardzo bardzo wam dziękuję i z tej okazji napisałam OS-a mam nadzieję że wam się podoba.
A i mam do was pytanie zastanowiam się czy nie założyć jeszcze jednego bloga tyle że o Belli i Edwardzie ale jeszcz nie wiem ale jakbym założyła to oczywiście nadal bym pisała o Leonettcie.

Buziaczki;*
Tila


1komenarz=1 pomysł więcej