poniedziałek, 23 stycznia 2017

Rozdział 10 "Sprawka Leona"

Dedykacja dla Miss Bluberry
Jeju... Kocham go♥
Smutno że już go z nami nie ma..
,,JEŻELI PEWNEGO DNIA PRĘDKOŚĆ MNIE ZABIJE, 
NIE PŁACZCIE, PONIEWAŻ JA BĘDĘ SIĘ UŚMIECHAŁ"

Zapytacie jak mineły mi ostatnie dni?
Źle, bardzo źle...
W niedzielę obudziłam rodziców swoimi krzykami, nic nie mogli zrobić żeby ten cholerny ból zarzestał. Jedynym rozwiązaniem był szpital
Myślałam że to już jednak koniec, ale jednak.
Mama mnie przekonywała że wrócę do domu, naprawdę wrócę, tylko wiecie co jest w tym wszystkim najgłupsze? Zaczeło mi zależeć, zależeć na życiu.
Pomyślycie to sprawka Leona, a jednak. Chłopak tak namieszał w moim życiu że sama się czasami zastanawiam jak on to zrobił.
W poniedziałek powiedziano mi że we wtorek już wyjdę. We wtorek prawie mnie zabiły studentki
Nie pytajcie
W środę nadszedł ten cudwony dzień! Dzień wolności, dzień w którym odbierany jest jakiś durny papierek od zgorzkniałej babki w recepcji która po śmierci swojego męża nienawidzi innych mężczyzn. Nie wiem o co tej babce chodzi ale niech sobie dalej żyje...
Jedank zastanawia mnie to czego tacy ludzie żyją po 100 lat?
Czego my młodzi czasami umieramy szybciej od takich straych dziadów?

Mój sen przerywa oddech na mojej twarzy, lekko uchylam powieki i widzę szatyna.
- Co ty tu robisz? - krzywię się po uderza we mnie jasność bijąca od strony okna.
- Tęsnięłem za tobą. - Poza tym twoi rzodzice mnie przywieźli - na słowo rodzice wszystko zaczyna mi się mieszać.
- Powiem prosto z mostu... wybierzesz się ze mną na kolacje? - zaskoczył mnie tym pytaniem.
- Oczywiście że  tak!
- Violetto... - nie dane było mu dokończyć bo do mojego pokoju wkroczyła mama. - Jak się czujesz kochanie? - chłopak w tempie ekspresowym pożegnał się ze mną i wyszedł mówiąć do mojej mamy szybkie do widzenia.
- Mamo...! - mrukłam - No co? - zapytała udając że nic się nie stało.
- Którą wybrać? Tą na ramiączkach czy tą bardziej rozkolszowaną? - zapytałam szczerząc się jak głupia, trzymająć wymienione sukienki.
- Zdecydowanie na ramiączkach

W łazience zaczełam walczyć z zamkiem od sukienki który, nie chciał się do końca zasunąć.
Słysząć dźwiek dzwonka, zbiegłam na dół razem z moim fioletowym plecaczkiem.
Zobaczyłam tam Leona w czarnym garniturze, doskonale pasującym do jego figury oraz jego białą inianą koszule z czarnym krawatem.
-Violetto... wyglądasz cudownie...


Helloo!
To znowu ja ! 
Kolejny krótki rozdział...
Jak zawsze
Mam nadzieje że wam się podoba

Buziam:*
Tila♥

niedziela, 15 stycznia 2017

Rozdział 9 "Fajny facet"

- Vilu! - odezwała się tym swoim piskliwym głosem. - Co tam u ciebie?
- Wszystko okay. A u ciebie?
- Po prostu cudownie - opada na wolne krzesło obok mnie i posyła mi uśmiech.
- Poznałam ostatnio fajnego faceta
- Opowiadaj mi wszystko, już - rozkazuje chichocząc 
- No więc... - zaczyna - Jest wysportowany, strasznie przystojny i kocha ekstremalną jazdę, to takie seksowne...  - mruczy popierając się o swoje dłonie. Patrzę na nią poważnym wzrokiem przez co mało nie wybucha śmiechem
- No co? - wydusza wreszcie pod wpływem mojego wzroku
- Zakochałaś się - wyjaśniam, lecz ona po moich słowach zaczyna się dziwnie śmiać i pocierać swoje dłonie jedną o drugą
- Coo? Jaa? - zaciąga 
- Never 
- Dobra tym razem Ci odpuszczę. Ale nie licz na następny raz - grożę jej palcem patrząc na nią piornojącym wzrokiem, ona tylko przytakuje
- Co jeszcze nowego - pyta pijąc swoje dietetyczne latte
Przyszło mi do głowy żeby powiedzieć jej że spotykam się z chłopakiem ale zdziwiłoby ją to że ja, tak właśnie JA! Nieudolny człowiek spotyka się z kimś, mówić "kimś" mam na myśli jej brata, Leona. I to byłoby kolejne zaskoczenie, że to właśnie tym chłopakiem jest jej brat.
- Dość tego - zaczyna wstająć - Potrzeba nam trochę ruchu, idziemy na zakupy! - rzuca kilka banknotów na stolik, wyciąga mnie z mojego miejsca w stronę wyjścia.

Przechodzac obok sklepu z sukienkami dziewczyna zatrzymała się na chwilę jednak zaraz chwyciła mój nadgarstek i pociągnęła do środka
Chodząc po sklepie Ludmiła ciągle przymierzała sukienki albo podsuwała mi mówiąc :
- Idealnie do ciebie pasuje, na pewno ślicznie byś w niej wyglądała.
Nie chcąc dalej słuchać tych jej "modowych słówek" jak ja to we wszystkim ładnie wyglądam, kupiłam którąś z kolei sukienkę, którą mi dała.
- Okay mam dość. Pora się zbierać - oznaimiam widząc że chciała się wybrać jeszcze do następnego sklepu.
- Jasne - zgodziła się. - Musimy to częściej powtarzać. - Przywarła swoimi ustami do moich policzków i odeszła poruszając zmysłowo biodrami.

Dzisiaj postanowiłam położyć się wcześniej lecz wyszło jak zawsze. - No co? - korzystając
z okazji że byłam w centrum wstąpiłam do księgarni. -
Hyperion...
Czyż to nie cudowna książka?
 To co że  że jest to książka w której jest jeden cel... śmierć.
No akurat dla mnie! Fantastykę lubię, horrory też lubię i za niedługo też umrę.
Baa... poza tym nie lubię romansiedeł, zawsze jest tak że są razem, późnej on ją zdradzi ona myśli że to nadl ten jedyny że nic ich nie rozdzielni, a gówno prawda!
On zostawi ją przy pierwszej lepszej okazji a ona w końcu sobie odpuści i znajdzie innego.
To nie dla mnie, ja tam mam swoje upodobania. Wiem, taki dziwak ze mnie, jestem takim odłamkiem od normalnego społeczeństwa. Ja należę do tych ludzi którzy nie interesują się tym co robią inni i myślą tylko o sobie. Inaczej mają na wszystko wywalone, nawet na swoją przyszłość.

Hello!
It's me!
No bo któż inny...
Tak moja logika
Po prostu porażająca, nie?😞
Oto jest następny rozdział, taki dupny
Jak zawsze...
Swój wolny czas nie spędziłam na tańczenia Shuffle tylko na napisaniu kolejnego rozdziału 
Yea!!
A i jeszcze! Bym zapomniała...
Jeśli przczytacie proszę... zostawcie po sobie ślad to dużo dla mnie znaczy...

Buzaim 😘
Tila💜

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Rozdział 8 "Starbucks i Ludmiła"



Po powrocie do domu mama oglądała Amerykański Mam Talent, postanowiłam jej nie przeszkadzać i od razu sierowałam się do swojego pokoju.
Tej nocy poszłam późno spać, czytając moją ulubioną książkę straciłam poczucie czasu.
Zmierzch... tak kocham książki mrożące krew w żyłach. Szczerze podziwiam Belle no bo jaki normalny człowiek poszedł by do lasu w którym nikt nie przebywa oprócz tych wampirów? Sama czasem nie wiem co ja czytam...

- Kochanie jest już 10.00, nie uważasz że pora wstawać - krzywię się na dźwięk głosu mojej mamy, lekko uchylam głowę.
- Nie - bąkam i ponownie zanurzam twarz w miękkiej poduszce.
- Widziałam że w nocy paliło się światło u ciebie w pokoju. Co robiłaś? - pyta siadając na skraju łóżka.
Przechylam się w jej stronę, dzięki temu widzę że dopiero wyszła z pod prysznica.
- Czytałam książkę -odpowiadam patrząc na kobietę, która zaczyna się wiercić na skraju łóżka.
- Nie uważasz że to niezdrowe? - zaczya przyglądając się dokładnie mojej twarzy.
- Czytanie zwalcza raka - mruczę ponownie zamykając powieki. Słyszę tylko jak kobieta delikatnie wstaje i opuszcza mój pokój.

Wstając odłączam mnie od prostokątnego
koncentratora tlenu, i przyłączam do małego przenośnego zbiornika.
Dzisiaj postanowiłam że nie będę siedziała w domu i użalała się nad sobą, tylko wyjdę do kina.
Nie pytajcie skąd ta zmiana, to mama mi kazała. Ale jednak wolałabym zostać w domu.
Napisałam do Ludmiły, wzięłam prysznic, ubrałam się, słysząc dźwięk mojego IPhone'a
wyszłam z łazienki.

Okay. W centrum koło ośrodka ?

Niech będzie .Będę czekała w Starbucksie  

Zaraz po wiadomości mama zawiozła mnie do  Strabucks'a w centrum handlowym. Po chwili doszłam do miejsca spotkania. Zajełam miejsce przy małym stoliku oddalonym od innych, tak lubię samotność czuję się wtedy taka... wolna? Tak to dobre określenie
Rozglądam się po nie małym pomieszniu, mój wzrok zatrzymuje sie na Ludmile, która pewnym krokiem mija Zare, widzę że czegoś szuka po chwili znajduje. Gdy jej wzrok zatrzymuje się na mnie unosi deliktanie swoją dłoń do góry i posyła perlisty uśmiech zmierzjąc w moją stronę.
Jej ubiór składał się z białego topu z napisem Miami, niebieskich szortów z wysokim stanem, które idealnie podkreślają jej talie i małej czernej torebki przewieszonej przez razmię.
- Vilu!...

 Hay! Hey! Hello!
Witam was w tej cudownym (takna jaja) rozdziale...
Tak...
Krótki wiem ale chociaż jest!
No ten...
Przepraszam z błędy, jak zwykle co nie?
Ten rozdział tez jakiś nie ten...
Okay...

Buziam
Tila♥