niedziela, 15 maja 2016

OS "Ty mi dałeś to szczęścię" cz II

(...)
Wpadłam na ziemię i mocno uderzyłam głową o chodnik wyłożony kostką.
Mój obraz przed oczami zaczą się zamazywać słyszałam jeszcze jakieś krzyki i ciemność...
Budzę się w jakimś strasznie białym pomieszczeniu,
powoli przecieram oczy w widzę jakąś postać ale jest jeszcze zamazana.
Powoli obraz zaczyna się wyostrzać i patrzę a obok mojego łóżka siedzi Leon.
Twarz ma schowaną w dłoniach.
Czyżby mu tak zalerzało na mnie?
Dopiero znamy się jeden dzień a mi wydaje się że lata.
-Gdzie..., gdzie ja jestem?-tylko tyle zdołam z siebie wydusić.
Leon od razu oprzytomniał, widziałam jak na jego ustach pojawia się uśmiech.
-Violetta dobrze się czujesz?-zapytał podchodząc bliżej mnie.
-Tak, a co się stało z moim ojcem?-pytam już zamieszana.
A on zupełnie zignorował moje pytanie i zadał kolejne.
-Boli cię głowa, ramię albo brzuch?-zaczą wskazywać ręką wszystkie wymienione jemu miejsca.
-Troszkę głowa ale to nic, Leon gdzie jest mój ojciec?-przytrzymałam jego ręcę i spojrzałam prosto w oczy.
On tylko westchną i usiadł na krześle.
-Postraszyłem go policją i uciekł-odpowiedział.
-Co?!
-Nie, w tej chwili muszę jechać do domu-zaczełam wstawać z łóżka i w tym momencie wszedł do sali lekarz.
-Panno Castillo proszę spokojnie usiąść mam pani wyniki-odparł.
-Cóż...-zamyśił się na chwilę.
-Pani wyniki są dobre, więc może pani iść do recepcji po wypis.
Tak zrobiłam wziełam swoje rzeczy i z Leonem poszłam po wypis.
-Może cię podwieść-zapytał Leon gdy wychodziliśmy z budynku.
-Jeśli to nie będzie żaden problem--odparłam.
-Jasne że nie-uśmiechną się do mnie po czym otworzył mi dzrzwi do jego samochodu.
-Leon?
-Tak?-odwrócił głowę w moją stronę
-Dziękuję-dziękowałam mu.
-Nie masz za co-odpowiedział.
Reszta drogi mineła spokojnie.
-Leon wejdziesz ze mną, bo rozumiesz...-wyjąkałam zakłopotana.
-Jasne, rozumiem.
-Halo, jest tu ktoś mamo?-upewniałam się że jest ktoś w domu.
-Mamo?-weszłam z Leonem do kuchni i ujrzałam swoją mamę łzy momentalnie zaczeły pojawiać się na mojej twarzy było ich zoraz więcej, powoli opadłam na zimne płytki a Leon przybiegł do mnie i przytulił.
Mama leżała w kałuży krwi, w jej brzuchu był wbity nóż.
-Co on zrobił?!-krzyczałam szlochając.
W tym momencie ojciec wszedł do domu.
Od razu wygramoliłam się z obięcia  Leona i do niego podbiegłam.
Rzuciłam się na niego z pięściami, zaczełam walić w jego klatkę piersiową.
Dopiero Leon po 2 minutach mnie odciągną od niego.
Zaczełam się wyrywać z jego obięć ale on przytulił mnie i powoli zaczełam się uspokakajać.
Nagle do domu wpadła policja i zabrały ojca  później już nic nie pamiętam...
wo wypowiedziałam trochę ciszej.

Oto prezętuję się cz II .
Następna cz jutro!
Bay...



5 komentarzy:

  1. Cudowny os;*
    Genialnie to napisałaś❤️
    Następny jutro?Już umieram z ciekawości;*
    Buziaczek dla ciebie😘
    Diana

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie się popłakałam. Wspaniały OS czekam na następny.
    Całuje ^_^

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny.
    Czekam na następną.

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski.
    Nie mogę się doczekać następnej części
    Mama Vils nie żyje. Ojciec aresztowany 😞

    OdpowiedzUsuń