niedziela, 4 grudnia 2016

10.000 k wyświetleń + notka

Hejka!
Witam was po długiej przerwie na tym blogu...
Wiem długo mnie nie było ale mam strasznie dużo nauki, różne konkursy i jeszcze inne rzeczy
Ale w czasie wolnym pisze dla was OS'a który za niedługo się pojawi 
A tak poza tym jak widzicie po tytule mamy 10 k wyświetleń!
Bardzo wam dziękuję :*
I zabieram się do kończenia OS'a

Buziam:*
Tila

Me boys *-*

wtorek, 25 października 2016

W sprawie dodawania rozdziałów!

Hejka!
Chciałabym was poinformować że rozdziały będą się pojawiać w:

- poniedziałki

- środy

- piątki

 Buziam😘
 Tila❤


wtorek, 18 października 2016

Rozdział 7 "OIOM"

Dedykacja dla Maddy😘

- 14.99 - odczytuję z zegarka na mojej prawej ręce, siedząc na ławce obok prześlicznej
fontanny
- Punktualny - słyszę głos za sobą, odwracam się i widzę Leona
- Dosłownie - śmieję się
- Chodź przejdziemy się - wyciąga w moją stronę rękę, szybko ją łapię i stoję na równych nogach
Chodząc po parku rozmawialiśmy na różne tematy, wspólne tematy
Ale jeden mnie trochę przychamował
- Twoja historia?
- Moja... Hm...
Tak oto zaczęło się moje opowiadanie
Miałam trzynaście lat, moje płuca zaczęły wypełniać płynem. Mój wygląd był koszmarny,
byłam cała spuchnięta jak olbrzymi balon.
Skóra popękana, usta sine.
Wyladowałam na OIOM-ie z zapalneniem płuc,
szczerze, nie polecam.
Nie mogłam oddychać.
Byłam przerażona, wierciłam się po łóżku szukając pozycji dla moich płuc, żeby złapać choćby troszkę oddechu.
Myślałam, wszyscy myśleli że to koniec.
Patrząc na ojca i matkę czułam się źle.
Ponieważ prawdopodobnie stracą jedyne dziecko.
A jednak, przeżyłam!
Wydobyli ze mnie trochę płynu, a później to antybiotyki na zapalenie płuc
Przez pewien lek i butlę z tlenem zaczęło się polepszać, nie wierzyłam w to.
Ale cuda jednak istnieją, to cud chwilowy ale, WILKI CUD
- To tyle
- Wow, jeszcze nikt mi tyle nie opowiedział o takim czymś, no oprócz Lu - zaśmiał się
Po dwóch godzinach spaceru doprowadził mnie pod dom, pożegnał się i odszedł...

       Hejooo
    Moi drodzy czytelnicy 
Taka króciutki rodził szósty 
Chciałam go napisać przed 23.00😂
Spotkanie Leonetty...
Jej!
Co w następnych rozdziałach?
Pożyjemy zobaczmy 
Jeśli wystąpią błędny to bardzo przepraszam 

Buziam😘
Tila❤



poniedziałek, 17 października 2016

Chciałam...

Hey!
Taak, hey...😔
Nie wiem jak to ująć ale...
Czy wogule ktoś to jeszcze czyta ?
Nie wiem...
Wiem że trochę mnie nie było ale to przez różne wyjazdy i szkołę 
Wiem bardzo was przepraszam 
Moje opowiadania nie są takie doskonałe jak innych ale ja jestem początkująca, uczę się na własnych błędach 
Tak naprawdę czego to wszystko piszemy?
Właśnie...
Ja to kocham dlatego postanowiłam zacząć opowiadania 
Szczerze przez te 3,4 lata Violetty bardzo dużo się nauczyłam 
Nie potrafię tego jakoś wytłumaczyć ale to już jakby sama nie wiem...
Ale dobra THE END! Z tym tematem😂😂😂
Rozdziały nadal się będą pojawiać, jutro następny 
Tak chciałam tylko was ten...
Poinformować 

Buziam😘
Tila❤

sobota, 15 października 2016

Rozdział 6 "Grand Park"

Dedykacja dla Miss Blueberry😘
...

Drzwi się otwierają w w nich stoi Leon
- O część - posyła mi promienny uśmiech, który odzwazjaemniam
- Hey
- Wejdź - gestem ręki chłopak zaprasza mnie do środka
Stojąc w środku rozglądam się po pomieszczeniu
Muszę powiedzieć że jego rodzice mają gust,
wszystko jest urządzone w stylu nowoczesnym
Szoro-białe pomieszczenie jest przyzdobione złotymi elementami które idealnie się komponują
Słyszę dźwięk stukania obcasów, za ściany wyjawia się Lu posyłając mi uśmiech
Podchodzi do mnie i ciągnie za nadgarstek prowadząc do pokoju, odwracam się do Leona, który śmieje się z zaistniałej sytuacji
Po 3 godzinach babskich rozmów zmierzam do drzwi, naciskać na klamkę lecz przszkadza mi w tym pewna osoba
- Spotkamy się - pyta a ja odwaracam się w jego stronę
- Ledwie Cię znam Leonie, równie możesz być mordercą a ja twoją kolejną ofiarą - wyjaśniam
- Bardzo słusznie Violetto - odpowiada z śmiechem
- Do zobaczenia - mijam go z uśmiechem, zostawiając jego z roześmianego
Zapoznając pasy czuję wibrowanie telefony
Biorę co i widzę wiadomość

 Od "Przystojniak"
Uznam to za tak 😉

Skąd on ma mój numer?
Przecież mu nie podawałam
Odpowiedź prosta: Ludmiła

Do "Przystojniak"
Może...

Od "Przystojniak"
??

Do "Przystojniak"
Czas pokaże😏

Od "Przystojniak"
W takim razie jutro 15.00
Grand Park

Hejka!
Witam was w kolejnym rozdziale
Krótkim ale...
Jest😊
W następnym spotkanie Vilu i Leona

Buziam😘
Tila


piątek, 14 października 2016

Takie pytanko...

Hejka! 
Chciałabym się was zapytać czy wybiera się ktoś na TINI Got Me Started Tour?
Ja chciałabym i to bardzo, ale nie wiem czy to wypali😢
Tini jest w Polsce! !😍😁😃😊☺😄
Oglądaliście "Dzień dobry TVN" czy "Pytanie na śniadanie"?
Bardzo się ciszę że Toni postanowiła także koncertować w Polsce😊

Co do rozdziału to pojawi się jutro
To tyle

Buziam😘
Tila

środa, 12 października 2016

Rozdział 5 "To miał być podryw?"

Dedykacja dla wszystkich 😘

...
- To miał być podryw?
- Tak - przesunął się o jeden krok, co sprawiło że staliśmy niebezpiecznie blisko
Zastanawiam się czego jeszcze nie ma mamy
I to jest dziwne że jeszcze ani jedno auto nie pojawiło się na drodze, cisza...
Chociaż może to lepiej, więcej czasu spedzę z nim
- Wiesz że masz śliczne oczy? - pyta
- Nadal podryw? - śmieję się krótko
- Są takie, czekoladowe
- Słodki jesteś
- Ty też - bierze mój kosmyk włosów i daje go za ucho
Nieświadoma tego, słyszę dźwięk auta, odwracam głowę i widzę moją mamę
- Wiesz muszę już lecieć - chłopak daje mi do ręki zieloną karteczkę i z uśmiechem odchodzi
Patrzę na kartkę a na niej widnieje 9 cyfr
- Przystojny - odzywa się jako pierwsza
- Kto? - pytam zdziwiona
- No ten chłopak - odparła
- Mamo... - mruknełam
- No co? Jak ma na imię?
- Mamo...
- Już, dobrze - zaśmiała się
- No powiedz chociaż jak ma na imię - zapytała udając minę zbitego psiaka
Popatrzyłam na nią wzrokiem " Serioo?"
- No dobra, Leon - odparłam naburmuszona, chociaż z leciutkim uśmiechem
Reszta drogi, na szczęście minęła nam bez rozmów

Siedząc w fotelu trzymam w ręku karteczkę z jego numerem
- Zadzwonić? - zastanawiam się
Przerwywa mi dźwięk mojego telefonu
Biorę bo do ręki, na wyświetlaczu widnieje zdjęcie Lu

- Hey Vilu - odzywa się
- Hey
- Masz na dzisiaj plany?
- Chyba nie, a czemu pytasz?
- Wpadniesz? - pyta
- Jasne czemu nie
- Za chwilę będę - odpowiadam i się rozłączam
Porywam swoją torebkę i oczywiście mój plecaczek z butlą tlenu i wychodzę
Prowadząc auto dopiero uświadamiam sobie że tam też mieszka Leon
Moje chwilowe zamyślenie prawie doprowadziło do wypadku
Przepraszam kierowcę skinieniem głowy, i odojeżdżam  
Powoli podchodzę do drzwi i pukam, drzwi się otwierają...

Hey!
Witam was w kolejnym rozdziale tej opowieści 
Jest krótki, wiem
Ale poświęciłam chwilę czasu, który miałam wykorzystać na naukę z chemii
Mam nadzieję że się podoba 
Do następnego

Buziam😘
Tila❤

wtorek, 11 października 2016

Rozdział 4 "Dosłownie"

Dedykacja dla Maddy 😘
Zapraszam was również na mojego drugiego bloga KLIK

 Po zakończeniu spotkania pożegnałam się z Lu i skierowałam się w stronę wyjścia, ktoś zaczął mnie wołać, lecz nie zwracałam na to uwagi, ponieważ jak najszybciej chciałam z tamtą wyjść, to miejsce ma coś w sobie takiego ponurego?
Tak to dobre określenie
Chwytając za klamkę przytrzymała mnie czyjaś dłoń, odwróciłam wzrok i co widzę?
"Przystojniaka"
- Zaczekaj!
- Jak się nazywasz? - zapytał
- Violetta
- Nazwisko?
-Castillo
Chciał jeszcze coś powiedzieć, lecz przyszła Lu i pociągnęła go za rękaw od bluzy
- Poczekaj chwilę - poprosił
- Leon... Co ty odwalasz?!
- Jaaa... Nic
Obserwując rodzeństwo, moje kąciki ust zaczeły się unosić
Zawsze chciałam mieć rodzeństwo,lecz mama z tatą nie za bardzo
Postanowiłam ich zostawić, niech załatwią to pomiędzy nimi, nie chcę być świadkiem jego śmierci

Stojąc na chodniku, dzwonię do mamy, żeby po mnie przyjechała
Stawiam dwa kroki, lecz przytrzymuje mnie "znowu" czyjaś dłoń
- Czego uciekłaś? - pyta
- Dosłownie na środku - mówię
- Co dosłownie na środku? - zdziwił się
- Stoimy dosłownie na środku ulicy - wyjaśniam po chwili
- Chyba niebezpiecznie jest stać na środku ulicy - zauważa
- Też tak uważam
- Czemu mi się tak przeglądasz?
- Bo jesteś śliczna- zapada cisza
- Oglądałaś film "Historia kopciuszka"? - patrzę na niego zdziwiona
- Nie, a dlaczego?
- Bo mi ją bardzo przypominasz
- Tak? - dziwię się
- Śliczna, skromna, cicha, delikatna, intrygujaca
...

To jest do bani...😣
Kompletne dno
O nie przywitała się 
Hey!
Podoba się
Bo mi nie😕
Do następnego 

Buziam😘

Tila

poniedziałek, 10 października 2016

Rozdział 3 "Leon Verdas"

Dedykacja dla Asi Blanco😘
Hazel i Augustus😍😍

(...)
I tak oto zgodziłam się tam pojechać
Ponieważ miałam już dosyć wysłuchania o normalnym życiu
Szczerze mówiąc moje życie nigdy nie było normalne i nie będzie

Podążając do środka ciągłam za sobą kilku kilogramowy, fioletowy zbiornik z tlenem
Tak mam obsesję na punkcie fioletowych rzeczy, ale co ja poradzę tak już jestem
-Pomóc Ci z tym?-zapytała mama wysiadając z samochodu
-Nie, poradzę sobie-odrzekłam
Jeszcze mi tego brakuje żeby mama za mną wszędzie chodziła
Wtedy uznają mnie za całkiem nieudolną
nastolatke
A tego mi nie trzeba, wystarczy mi że powoli umieram
-Znajdź sobie jakiegoś przyjaciela, zaprzyjaźnij się z kimś!-krzykneła otwierając drzwi do samochodu, kiedy stałam już przy drzwiach
-Też Cię kocham-odparłam
Może to trochę chamskie z mojej strony ale cóż

Pozwoli zeszłam po schodach, i usiadłam na plastikowym krześle
Dopiero teraz zauważłam że przygląda mi się pewien chłopak
Wysoki, szczupły chodź jak to ujme "napakowany"
Kasztanowe włosy, postawione na żel
Lecz to co mnie w nim urzekło to były jego oczy, czyste szmaragdy, mogłabym się w nie bez końca wpatrywać
Wiek, trochę starszy rok, dwa
Odwróciłam wzrok, żeby nie zwracać na siebie zbytniej uwagi
Dopiero się spostrzgłam że byłam ubrana w podparte dżinsy i znienawidzoną przez ze mnie czerwoną bluzkę
I do tego starą dżinsową katane, wydartą z samego dołu szafy, gdzie przeleżła
Ubrałam się w to, ponieważ myślałam że dzisiejszy dzień spędzę przed telewizorem oglądając następną edycję Mam Talent, obrzerajc się popcornem
Do tego moje włosy, proste jak patyki
Podsumowując wygladałam jak kupa nieszcześcia
Nie wiem co on widzi we mnie takiego szczegulnego, że mi się tak przygląda
Sama skóra i kości
Moje przemyślenia przerwała blond przyjaciółka, Ludmiła, która przywitała się krótkim cześć posyłając mi przy tym uśmiech,który odwzajemniłam
Swój wzrok zwróciłam na "tajemniczego przysojniaka", który nadal się we mnie wpatrywał, jakby nie widział świata poza gapieniem się na mnie
Wkońcu przyszedł czas na predstawianie się, on był pierwszy
-Nazywam się Leon Verdas-przedstawił się posyłając mi zabójczy uśmiech
-Mam osiemnaście lat, miałem operację amutowania nogi, z przyczyny raka
Przyszedłem tu dzisiaj z moją młodszą siostrą Ludmiłą, która mnie oto błagała-na jago opowieść krótko zaśmialiśmy się
Spojrzałam na Lu, która posyłała mu zabójcze spojrzenie, mówiące "zobaczysz, tylko cię dorwę"
-A jak twoje samopoczucie?-zadał mu pytanie Matt
-Bardzo dobrze-odparł z tym jego usmieszkem
Przyszła kolej na mnie, powtórzyłam to co ostatnio
To wszystko szybko mijało
Opowieści innych, kapiące łzy, depresje, załamania, oferowane pomoce
Te powody dlaczego tu nie chciałam przychodzić
Ja nie potrzebuję żeby ktoś się nad demą użalał
Nie potrzebuję żeby ktoś mnie pamiętał...

Hey!

Oto i jest rodział 3
Fajny?
Mam do was pytanie czy chcecie żebym wam zajmowała miejsca pod rozdziałami
Bo nie wiem czy dalej to robić 
Bo niektórzy nie ten...
Napiszcie mi w komentarzach
Do następnego

Buziam😘
Tila

niedziela, 9 października 2016

Rozdział 2 "Normalne życie"

Dedykacja dla Julii Verdas😘

(...)
Nasz lider grupy Matt postanowił opowiedzieć swoją historię jako pierwszy, jak to ują (żeby dodać nam otuchy)
Czyli jak to mówił, miał nowotwór w nodze,
podobno tyle co go uratowali, rak nie zdążył rozprzestrzenić się w kościach
(Tak dokładnie nie wiem czy to możliwe ale napisałam to, bo nie miałam innego pomysłu)
Miał umrzeć ale nie umarł, no ale prosze oto on cały czas żywy
Potem przeszła kolej na nas,na siedmioro umierajacych nastolatków
Przedstawiliśmy się:Imię. Wiek.Diagnoza. I jak się czujemy.
-Tak jestem Violetta-odpowiedziałam gdy przyszła kolej na mnie
-Mam szesnaście lat, rak tarczycy, z olbrzymią kolonią w płucach
-Czuję się cudownie-skończyłam swój monolog, po czym usiadłam na swoje miejsce i zaczęłam wysłuchiwać kolejne przygnębiające historie
I tak w kółko...
Matt zawsze pytał czy ktoś chciałby jeszcze coś opowiedzieć o sobie swoich przeżyciach
Przeważnie większość mówiła że walczą z wrogiem czyli śmiercią
Jedyną pozytywną osobą była pewna dziewczyna
Ten sam wiek, i co najlepsze choroba
Długie, kręcone blond włosy opadjące na jej smukłą twarz
Słuchając rekomendacji innych na różne tematy, zerkałyśmy na siebie i wzdychałyśmy
Jeżeli mam ocenić to wszystko
To, ta grupą jest do kitu

Znowu nadszedł ten kolejny czwartek, kolejny dzień wysłuchania Matta o jego kocie
Na samą myśl że muszę tam wracać, to chcę mi się skakać, wrzeszczeć, że nie jadę
Próbowałam się wykręcić, żeby nie jechać odzywką że mnie głową boli, lecz mama to mama
Ja-Mamo głowa mnie boli, nie jadę nigdzie dzisiaj
Mama-Zanam Cię, jedziesz i koniec
Ja-Rezygnuje!
Mama-Nie ma mowy!
Ja-Ale mamo...
Mama-Violetta jesteś nastolatką, nie spotykasz się z przyjaciółmi, nigdzie nie wychodzisz, musisz prowadzić normalne życie, dopóki nie...
Ja-Dopóki nie co?!
Mama-Jedziesz i koniec, chodź!

Tak oto znów zostałam poinfoormowana o moim załosnym, krótkim życiu
Jednym plusem w tym dniu było to że miałam poznać Leona Verdasa...

Hey!
Witam was w dwójce 
Podoba się😊?
Mam nadzieję 
Mam do was prośbę, jeżeli przeczytaliście to zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza, bardzo mnie to motywuje 
Do następnego 

Buziam😘
Tila❤

sobota, 8 października 2016

Rozdział 1 "Grupa wsparcia dla nastolatków"

Dedykacja dla wszystkich czytelników 😘
Ta historia jest inspirowana moją ulubioną książką 
Może wiecie co to za książka?

Jest 23.06.2016 rok...
Początek lata a ja jak zwykle leżę na łóżku w swoim pokoju z jedyną książką mojego życia którą przeczytałam już chyba ze sto razy, prawie nic nie jem, nigdzie nie wychodzę
I moje myśli zawsze kręciły się koło śmierci
Może dlatego moja mama stwierdziła że mam depresję?
Wchodziła na różne strony internetowe i czytała różne gazety udowadniajac mi że depresja jest efektem ubocznym tej choroby
W moim przepadku raka
Dlatego też uznała, że potrzebuje pomocy, zawiozła mnie do naszego lekarza rodzinnego, Jemmi'ego, zawsze co lubiłam, był takim moim dobrym kumplem
Lecz on też stwierdził że depresja mnie powoli pochłania, a zatem zostają mi leki i cotygodniowe zajęcia grupy wsparcia dla nastolatków
No ale co mi to pomoże?
Kiedyś wszyscy umżemy, ale ja szybciej, co się stanie jak zabraknie jednego człowieka, na ziemi pełnej ludzi?
Moim rodzicom nie pomoże, zawsze moją swoje zdanie na ten temat
Spotkania grupy były bardzo męczące i przygnębiające
Odbywały się co czwartek każdego tygodnia,w kaplicznej piwnicy
Siedzieliśmy wszyscy w zmieniajacym się co parę osób kręgu
Dlaczego?
Efekt uboczny umierania...



Hejka!
Witam was w moim nowym opowiadaniu inspirowanym pewną książką
Wiem miałam dokończyć tamto opowiadanie ale chciałam z moim powrotem zacząć od nowa, nie jesteście źli?
Do jutra😊

Buziam😙
Tila

Tak... Ta obecność

Hey...

Wiem że mnie długo nie było i tak pisałam że we wrześniu już wrócę ale dwa słowa :
SZKOŁA NAUKA
To nie jest żadne wytłumaczenie, wiem
Ale wiecie jak to jest chemia, fizyka itd...
Ale jest weekend to postaram się coś napisać 😊
Mam nadzieję że ktoś tu został 😔

Buziam😘
Tila❤
😍😍


sobota, 20 sierpnia 2016

Taka szybka notka...

Ja tak szybko...
Wracam w następną niedziele bo wyjeżdżam .na kolonie na tydzień

Buziam;*
Tila

środa, 17 sierpnia 2016

Majne nieobecność... Ale wpadnijcie jeśli zapomnieliście

Hejka!
Wpadam żeby przypomnieć wam o moim drugim blogu
Tak oto on:
This^^
Więc zapraszam...
A i rozdział 15 jutro...

 Buziam;*
Tila
Koffam tego gifa...♥
Uśmiech Maxi-ego ♥

wtorek, 9 sierpnia 2016

Rozdział 14 "Bieg na szpilkach"

Rozdział dedykuję Heidi


-Leon!-krzyczę od samego progu, moje nogi odmawiają mi posłuszeństwa, pamiętajcie dzieci bieg na szpilkach 4 kilometry to nie jest dobry pomysł
-Leon!!-nadal drę się jak wariatka siadając na kanapie i pocierając obolałe nogi
-Co się dzieję?-jak poparzony zbiega z góry i jakby czekał że za ściany wyjawi się jakiś morderca który chce mi poderżnąć gardło
Jego dziwna mina natychmiast wywołuje u mnie  śmiech
-Z czego się śmiejesz-unosi pytająco brwi
-Z niczego-próbuję opanować śmiech
-Mam do ciebie sprawę-pytam już poważnie
-Słucham?-siada obok mnie na kanapie a ja rozmyślam jak mu to powiedzieć
Moje ręcę zaczynają dygodać a noigi robić jak z waty, dobrze że siedzę bo dawno zaliczyłabym glebe
-No bo powiedziałam koleżance że mam chłopaka a tak naprawdę nie mam i chciałam właśnie zapytać Ciebie czyyy...-zaciełam się
-Czy??
-Zostaniesz moim chłopakiem, oczywiście udawanym?-odpowiedziałam z niepewnością
wpatrując się dłoie
Podniosłam głowę i spojrzalam na szatyna jego mina była zdezorientowana
-Jeśli nie to...-przerwał mi łapiąc mnie za nadgarstek
-Zrobię to-posłał miciepły uśmiech
Przez chwilę zatapiałam się w jego szmaragdach ale ktoś wszedł do domu
-Federico co to miało znaczyć!?-do domu nagle wtargneli Lu i Fede
...

Hejka!
Taki krótki rozdział nie miałam czasu :p
Mam nadzieje że rozdział wam się podoba
Do następnego

Buziam;*
Tila

czwartek, 4 sierpnia 2016

Rozdział 13 "Kolacja"

Rozdział dedykuje Dianaxox

Następnego dnia obudził mnie bardzo, ale to bardzo znienawidzony prze zemnie budzik
Niechętnie podniosłam głowę z miękkiej poduszki i zerkam na godzinę
-5.00 rano??-krzyczę szptem
-No cóż idziem pobiegać
Po cichu na palcach wyszłam z domu, biegając po parku wpadłam na pewną osobę
Podnoszę głowę i widzę...
-Marco?!-krzyczę nie dowierzając, gdy widzę kuzyna
-We własnej osobie-śmieje się krótko
-Co porabiasz w BA?- pytam gdy jesteśmy już koło mojego domu
-To samo co ty-odpowiada po chwili
-Fran też jest?-zadaję kolejne pytanie
-Tak-odpowiada po raz kolejny a ja piszczę jak idiotka
-Gratulację, wreszcie się odwarzyłeś-Marco od zawsze się kochał
-To może wpadniesz na kolację do nas-przygryzam dolną wargę zastanawiając się nad odpowiedzią
-No okey-wypalam wreszcie
Po wymienieniu się numerami pożegnałam się z Marco
-A ty co taka szczęśliwa?-pyta Fede gdy wchodzę do domu
-Spotkałam Marco i zaprosił mnie na kolacje i...
-I...-ciągną dalej
-Spotyka się z Fran!!-piskłam
-No wreszcie...

-To jak Vilu masz kogoś-pyta mnie Fran po odejściu Marco od stołu, zabije go!!
Znam Fran jeśli powiem że nie to będzie bawiła się w swatkę i będzie mi przedstawiała wszystkich jej kolegów, a jeśli powiem tak to będzie mnie prosiła żebym jego przedstawiła, jak się nam układa...
Wybieram to drugie!
-Taaakk-odpowiadam w końcu, a na jej twarzy pojawia się uśmiech
Oj Violka coś ty najlepszego zrobiła!!
-Kim jest tym szczęściarz ??-krztuszę się winem po jej pytaniu
Myśl Violka, myśl!!
-Yyyy... to Leon, to znaczy ma na imię Leon-wybełkotałam i poslałam czarno włosej wymuszony uśmiech
-Musisz mi go przedstawić-powiedziała z entuzjazmem
-Taa jasne...

Hejka!
Tila powraca tam tam tam!!
Miałam teraz wolny czas więc postanowiłam coś napisać
Jeśli wystąpią błędy to sory wiecie jak to jest pisać na telefonie
No to do następnego;*
Buziam;*
Tila



czwartek, 28 lipca 2016

Taka, taka... krótka notka

Heyy...??
No...
Bo...
Nie bijcie mnie!!!
Wiem że miało mnie nie być przez dwa tygodbie, ale...
Ale, no kurde wiecie moje plany się pozmieniały i...
Wiem że u Kylie jestem już nieżywa...
I to co teraz napisze to jeszcze bardziej będę miała przewalone
Więc...
Nie będzie mnie do końca wakacji!
No tak...
Widzimy się na początku roku szkolnego chociaż dla mnie nie będzie taki szczęśliwy...

Buziam;*
Tila
<3



niedziela, 3 lipca 2016

Przerwa...

Hejka!
Zmiana planów...
No bo widzicie wyjeżdżam na dwa tygodnie i...
Dwa tygodnie będzie przerwy
Przepraszam, strasznie przepraszam :(
Ale to szybko minie :D
A i byliście na Tini??
Ja jadę we wtorek i nie mogę się doczekać :D

Wracam za dwa tygodnie!!

Buziam;*
Tila


sobota, 2 lipca 2016

Yyy.... Rozdział?

Hejka!
Chciałam was tylko poinformować że rozdział pojawi się jutro
Na tym i na tamtym blogu JUTRO...
No to tylu
Do jutra

Buziam;*
Tila


czwartek, 30 czerwca 2016

OS ~Wyznanie~


Drogi Leonie

Zawsze chciałam Tobie to powiedzieć, teraz to już nie ma sęsu ja umieram
Ale jednak postanowiłam to napisać nie trzymać tego dłużej w sobie
Przez te 6 lat chciałam Ci to powiedzieć, tak poprostu podejść do Ciebie i wyrzucić to 
z siebie
Tylko się przyjaźniliśmy, ale ja czułam coś więcej
Teraz możesz uznać mnie za idiotkę zrozumiem
Każdy twój dotyk mnie uspokajał,
przy tobie czułam że nie muszę udawać kogoś kim nie jestem
Twój uśmiech...
Zawsze mnie pocieszał, nawet gdy umarła moja mama byłeś przy mnie i nie patrafiłam się smucić
Ale gdy widziałam Cię w towarzystwie innej dziewczyny...
Moje serce powoli zaczeło się kruszyć
Nie, nie umiałam Ci tego powiedzieć
Bałam się że gdu się dowiesz zostawisz mnie
Że zostanę sama  powoli zacznę popadać znowu w depresie , z której ty mnie wyciągnełeś
I stchórzyłam, teraz żałuję
A jednak mogę Ci teraz to napisaćto nie to samo ale...
Kocham Cię



Twoja  na zawsze
Vilu

Po policzku szatyna spłyneło kilka pojedyńczych łez co powodem było że kartka zmokła
Chłopak odłożył list na stolik obok szpitalnego łóżka
Po czym wzią rękę swojej ukochanej i zaczą lekko gładzić kciukiem jej powierzchnie
-Kocham Cię-po poliku dziewczyny spłyneła samotna łza
-Też Cię Kocham-chlipiała
-Ale obiecaj mi coś-dotkneła jego rozgrzanego polika
-Tak skarbie?
-Będziesz szczęśliwy-po jej słowach szatyn nachylił się i lekko musną jej usta
-Obiecuję-dodał po czym usłyszał pikanie maszyny
Wiedział że na ziemi już nie będzie szczęśliwy 


Rozdział 12 "My nie powinniśmy"

Rozdział dedykuję Tajemnicza Sweet;*


Budzę się i patrzę na budzik 5.30
-No super-mówię szeptem sama do siebie
Zazchło mi w gardle dlatego postanowiłam napić się wody
Powoli wstałam i cichutko na paluszkach żeby nikogo nie obudzić zeszłam do kuchni,
jednak jak szłam to usłyszałam ciche szelesty a pochwili zostałam przygniecona do ściany
Cich pisłam a ten ktoś zakrył mi dłonią usta
-Co ty tu robisz?-szeptał, po chwili rozpoznałam te zielone tęczówki i szybko zdjełam jego dłoń
-Jak to co przyszłam się wody napić-papatrzył na mnie jak na idiotkę
-A teraz możesz mnie łaskawie puścić?-zapytałam z nadzieją w głosie, lecz na marne
-A co będę miał w zamian?-zapytał z chytrm uśmieszkiem, będąc bardzo blisko mnie, a nasze oddechy zaczeły się mieszać a jego ręka zaczeła jeździć po mojej szyi
-Nie wiem-mruknełam wprost do jego ust pod wpływem jego dotyku
On po chwili zamkną tą odległoś w namiętny pocałunek
Jego usta były bardzo miękkie a zarazem delikatne tak jak chmurka
Ale to co piękne zawsze się kończy
Szybko oderwałam się od Verdasa'a i oparłam się o zlew głośno oddychając
-My nie powinniśmy...-odezwałam się po niezręcznej ciszy
-No tak przepraszam-odparł z bólem w oczach i odszedł zostawiając mnie samą
Czego ja to zrobiłam? Przecierz od dawna on mi się podoba a teraz? Wszystko zniszczone tym zasranym pocałunkiem, nasza przyjaźń zniszczona
Pojedyńcze kropeliki łez zaczeły kreślić linie na mojej twarzy
Szybko je otarłam i pobiegłam do pokoju
Zamknełam drzwi, oparłam się o nie ii nie powstrzymując płaczu wybuchłam zjerzdżając  po drzwiach w dół...

To jest za przeproszeniem do dupy 
I sory za błędy
I za to że taki krótki:D
A tak na marginesie...
Hejka!
Macie Leonette tak trochę
No pocałunek ale ...
Do niedzieli

Buziam;*
Tila

środa, 29 czerwca 2016

5000 Wyświetleń



Hejka!
Chciałam wam bardzo, bardzo podziękować bo właśnie wczoraj na moim blogu wybiło 5000 tyś wyświetleń
Jest to dla mnie bardzo dobra wiadomość
Bo nie wiem jak wy ze mną wytrzymujecie 
Że macie czas na czytanie moim opowiadań
Jestem wam bardzo, bardzo wdzięczna
Dzięki;*

Buziam;*
Tila

wtorek, 28 czerwca 2016

Rozdział 11 "Haha śmieszna jesteś"

Rozdział dedykuję Maddy


~Pamiętaj że 60 sekund smutku
zabiera ci minutę szczęścia~


-Verdas ty!!-Leon szybko staną na równych nogach i zminą zbitego psa podszedł do nas
-Wiesz człowieku jak to jest iść 10 km w szpilkach!?-
-Teraz przez 2 miesiące będziesz jeździł z nami na shoping, za kare-powiedział już spokojniej z chytrym uśmieszkiem
-Ha! Dzięki stary-nagle do salonu wbiegł Fede uśmiechnięty od ucha do ucha
-No to jak zazdrośniuku, będziesz nosić moje torby przez 2 miesiące-zaśmiałam się i pstrykłam go w nos
-Haha śmieszna jesteś-zakpił
-Zazdrośnik!-warknełam przybliżając się
-Nie!
-Tak!
-Nie!
-Tak!
Z karzdym słowem byliśmy coraz bliżj, aż stykaliśmy się nosami
-Duży zazdrośnik-szepnełam mu na ucho
A on tylko posłał wymuszony uśmiech i wyszedł
Postanowiłam udać się do swojego pokoju jednak coś mi to przerwało, mianowicie dzwonek do drzwi
Podeszłam aby je otworzyć lecz przerwał mi Leon, podbiegając do nich a raczej rzucając się na nie
-O Vanessa co ty tu robisz?-zapytał,
Postanowiłam się na nim odegrać
-Przyniosłam ci coś bo zapomniałeś jak ostatnio byłeś u mnie-dopowiedziała przybliżając się do niego
To to in widzi w tych pustych laskach duże cycki i tapeta na gębie, o nie teraz ja im przerwę-odezwała się moja podświadomość
-O kochanie kto przyszedł?-dziewczyn jak poparzona odskoczyła od Leona
-Kim ty jesteś-warkneła w moją strone
-Jak to kim dziewczyną Leosia-zmierzwiłam mu postawione na żel włosy
-Leoś idziesz już bo przygotowałm już wodę w łaziencę-spojrzałam na nią zwycięsko i zamknełam jej drzwi pod nosem
-Coo? Co to było?-zapytał zdezorientowany
-Ciii-przystawiłam mu palec do ust
-Nie psuj tej chwili-dodałam i zostawiłam oszołomionego Leona samego
-Ale ta kąpiel jeszcze aktualna!?...

Hejka!
Przepraszam was że nie dodałam rozdziału wczoraj ale poprostu on znikną
Nie wiem tyle czasu go pisałam poprostu był idealny
A to ścierstwo...
Szkoda gadać
Ale dzisiaj jeszcze pojawi się rozdział na moim drugim blogu, tak jak zawsze
Do jutra
Przelraszam za błędy

Buziam;*
Tila


sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział 10 "Zazdrosny"




Dedykacja dla Violi Blanco;

-To, to widziałem że przyczepił się i postanowiłem ci pomóc-odpowiedział trochę zmieszany
-Więc teraz zamiast głupio się pytać powinnaś mi podziękować-założy ręcę na wysokości klatki piersiowej i udał obrażonego
-Zazdrosny jesteś-stwierdziłam chichocząc
-Coo?! Wcale nie-oburzył się i wyszedł z kawiarni
-Lu mam dla ciebie złą wiadomość-wypowiedziałam ledwo słyszalnie bo wiedziałam że będzie strasznie zła
-Co się stało-zapytała zdziwiona wstając ze swojego miejsca
-No bo... wiesz...
-No wyduś to z siebie!-krzyneła
-No bo Leon sobie poszedł i zostawił nas same-powiedziałam na jednym wydechu bardzo szybko, widziałam jak jej powieka zaczyna drżeć zawsze tak ma jak się denerwuje
-Coo??!-krzykneła na tyle głośno że wszystkie oczy w kawiarni były skierowwane na nas

Po 3 godzinach spaceru od galerii handlowej do domu z 5 torbami w każdej ręcę i
i z szpilkami na nogach, wróciłyśmy do domu
-Po wejściu do domu od razu kto rzucił nam się w oczy był Leon, siedzący na kanapie
-Verdas!!-wydarła się Ludmiła
...


Hejka! 
Dzisiaj krótko bo strasznie mi się śpieszy
Do poniedziałku;*

Buziam;*
Tila

piątek, 24 czerwca 2016

Ważne!!

No to takie info
Jak wiecie mam nowego bloga
Jak zwykle Leonetta
Tylko chciałam was poinformować że dzisiaj będzie rozdział na moim drugim blogu a jutro na tym, i tak na zmiane
Wiecie?
No to 
O 20 albo 21 rodział pojawi się

Buziam;*
Tila


czwartek, 23 czerwca 2016

Rozdział 9

"Kotku"
Rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom;*




-Vilu to Christina, Christina to Violetta-mówił Leon przedstawiając nas.
Super laska na, którą wpadałam w parku  jest przyjaciółką Leona.
Po jej spojrzeniu czuję że nie polubimy się.
Jakby mogła zabijać wzrokiem to bym padła w jednej sekundzie.
-To ja już wam nie przeszkadzam-bąknełam i żeby uniknąć jakiej kolwiek rozmowy udałam    się do swojego pokoju.

Po 15 minutach usłyszałam zamykanie drzwi co oznaczało że wyszła.
Udając że nic się nie stało podążyłam w stronę kuchni , w której przebywał Leon.
Lecz mnie coś zatrzymało, a raczej ktoś, Ludmiła
-Vilu zbieraj się jedziemy na zakupy-pisneła tym jej głosikiem.
-O i ty Leon też-wskazała na chłopaka, który skradał się na palcach.
-Tak stary teraz twoja kolej-zaśmiał się Fede za co Leon zmrroził go wzrokiem.

Chodzimy po galerii już od godziny ,właśnie teraz przebywamy w kawiarence.
-Co dla państwa-zapytał kelner.
-Jedną latte i cisto czekoladowe-oddpowiedział Leon siedzący obok mnie.
-To samo co ten pan-dodała Lu.
-A dla ślicznej pani?
-Też
-To 3 razy latte ii 3 razy ciasto czekoladowe-zapytał.
-Tak zgadza się

Zaraz wrócę,tylko poprawię makijaż-poinformowałam swoich przyjaciół.
Po wyjściu z łazienki zaczepił mnie ten przystojny  kelner.
Podał mi swój numer chciał coś powiedzieć ale przerwał mu znany mi głos.
-Kotku chodź już bo Lu na nas czeka-wtrącił obejmując mnie od tyłu.
No nie co on sobie myśli?!
Ale niepowiem coś się we mnie poruszyło pod wpływem jego dotyku.
Kotku?
Ja mu dam kotku!
Już miała jego numer a ten...
Ugh...
-Yyy co to miało być?!-zapytałam niedowierzając  gdy ten kelner odszedł.



Koszmar, koszmar i jeszcze raz kkoszmar!
Nie wiem czego to dodałam
To jest beznadzieja
A tak pozatym
Hejka!
I Sorka za błędy;) Buziam;*
Tila



Bosz...<3
Mój♥

środa, 22 czerwca 2016

Rozdział 8

"Christina"
Rozdział dedykuję Skuteczna P


~Nawet gdy wszyscy już w ciebie zwątpili
pokaż, im że się mylili~

Powolnym krokiem podchodzę do mojego łóżka i niczym słoń rzucam się na nie
Leżę rozwalona na całym łóżku i wpatruję się w sufit wszystko analizując
-Czyżbym poczuła coś do Verdas'a? Niee to tylko moje urojenie...
A może jednak? Nieee
Moje przemyślenia przerywa błysk i głośny grzmot,
Szybko podrywam się na nogi, zasłaniam żaluzje i pędem gonię do łóżaka i sięprzykrywam próbując zasnąć, lecz to na marne.

Następnego dnia wstałam podreptałam do łazienki, tam wykonałam poranne czynności i wybrałam strój:




Powolnym krokiem podążyłam ku kuchni, będąc w salonie poczułam smak jajecznicy.
Weszłam do kuchni i zobaczyłaam Leona przy kuchence.
-Oho już mogę sobie pomarzyć o jajecznicy-pomyślałam.
-Dzień dobry-powiedział z entuzjazmem.
-Nie taki dobry-mruknełam zaspana.
-Ktoś tu wstał lewą nogą-zaśmiał się odwracając do mnie, dzięki czemu dokładnie mogłam się przyjrzeć mojemu dziełu.
Z lekkim uśmieszkiem podeszłam do lodówki i wyjełam potrzebne mi składniki na kanapki.
-Ty wiesz że masz odkupić mi moją nutelle?-zapytałam
-Wiem-odpowiedział siadając.
-No to dobrze-dodałam wstając i odkładając brudne naczynia do zmywarki.
Wyszłam z kuchni żegnając się z Leonem, ubrałam moje okulary z okrągłymi oprawkami i wyszłam.
Chodząc alejkami parku wiatr rozwiewał moje włosy, które opadały na moje ramiona w pewnej chwili wpadłam na jaką dziewczyne.
-Patrz jak chodzisz śroto-krzykneła na mnie blądynka odchodząc.
-Tak ja-mruknełam pod nose
Po dwóch godzinach wróciłam do domu, wchodząc do domu zauważyłam że Leon siedzi z jakąś blondi w salonie.
Nie powiem zrobiło mi się smutno, przechodząc obok nich próbowałam nie zwracać na siebie uwagi ale to na nic.
-O Vilu poznaj moją koleżankę Christinę, obróciłam się w ich stronę i ujrzałam ją...

Hejka!
Dzsiaj macie rozdział 7
Leon ma jakąś koleżanke
Ona bardzo nam tu namiesza:p
Do jutra;*
Sorka za błędy

Buziam;*
Tila

wtorek, 21 czerwca 2016

Rozdział 7

"Już od razu tysiąc-pięćset sto-dziewięćset"
Rozdział dedykuję Vicky :D


~Marzenia-zawsze mam nadzieję,
że te kiedyś się spełnią...~"Temyśli"


-No więc Vilu...-widzę wzrastający u niej na twarz chytry uśmieszek, coś czuję że będzie źle
-Zrób Leonowi malinkę na szyi-posłałam jej złowrogie spojrzenie, delikatnie wstałam  ze swojego tymczasowego miejsca i ze strachem powoli podeszłam do szatyna, który jeszcze się nie otrzosną.
Powoli siadam na nim okrakiem na chwilę odwracam głowę i patrzę w stronę Fede jest zły i to widać, ale muszę to zrobić jak mus to mus
Spowrotem odwracam się w Leona i patrzę w jego oczy, widzę w jego oczach iskierki, wciągam powietrzę i wypuszczam i powoli przyssiewam się do jego szyi
Słyszę jak cicho pojękuje do mojego ucha, po chwili odrywam się i przejeżdżam palcem po czerwonym wypukleniu, zadowolona wstaję z kolan Verdas'a  i wracam na swoje miejsce
Nasza zabawa trwała w najlepsze a ja przez ten czas czułam na sobie wzrok Verdas'a
Po skończonej imprezie wszyscy rozeszli się do siebie a mnie zawoł Lu do kuchni
Powolnym krokiem podąrzam za blądynką, gdy dochodzimy siadamy przy wyspie kuchennej blondynka szybko szarpie mój nadgarstek
-I co ?? Opowiadaj jak było??-mówi tym jej piskliwym głosikiem
-Ciszej!-karcę ją
-No okey już
No to jak tam??-szturcha mnie w ramię zabawnie poruszając brwiami
-Fajnie??
-Już od razu tysiąc-pięcset sto-dziewięćset-mruczę niezadowolona
-Violka!-krzyczy na mnie
-No fajnie,fajnie-odpowiadam wreszcie
-Ma taką delikatną skórę...
-Czyżby nasza Vilu się zakochała??-zapytała z cwanym uśmieszkiem
-Co?? Nniee!!-podrywam się  szybko z miejsca
-Tsa...-burczy
-Z tobą się nie da rozmawiać-mówię   i wychodzę z pomieszczenia...

Hejka!
I jest rozdział 7 podoba wam się?
Mi nawet tak :p
Chociaż jest krótki za co was bardzo przepraszam śpieszyłam się wiecie
Przepraszam za błędy
Do jutra miśki;*

Buziam;*
Tila





poniedziałek, 20 czerwca 2016

Rozdział 6

"Grę w butelkę"
Rozdział dedykuję Dianaxox
~Bo kto nie był ni raz człowiekiem,
temu człowiek nic nie pomoże~
Adam Mickiewicz-"Dziady"

Wolnym krokiem podeszłam do drzwi i je otworzyłam
-Hejj-wypowiedziałam nieśmiało gdy zobaczyłam grupkę ludzi
-Cześć, ty jesteś pewnie Violetta?-zapytała czarno włosa po wejściu do środka
-Tak, a ty...-nie dała mi dokończyć
-Francesca-wtrąciła podając mi rękę
-A to Diego, Camila, Broadway, Andres, Naty i Maxy-dodała wskazując  gestem ręki na każdego
-Ooo widzę że  już przyszliście-powiedział lekko zmieszany Fede
Ale po jego wyglądzie stwierdzam że pokłócił się z Lu
-A tobie co?-zapytałam ze śmiechem, widząc Fede a w jego włosach popcorn to musieli się poprztykali
-A to ni...-przerwała mu Lu wybiegająca  z  kuchni z miską popcornu
-Fede ty jeszcze raz powiesz że jestem gruba to ci nie daruję-krzykneła
-Oj Fede nagrabiłeś sobie-zaśmiał się Verdas podchodząc do grupki przyjaciół,
za co Fede i Lu spiorunowały go wzrokiem
-Ty Verdas uwarzaj!-krzykneła Lu
-Dobra już nic nie mówię-przestraszony podniósł ręcę w geście obronnym
Wszyscy oprucz tej trójki zwijali się ze śmiechu, razem ze mną
-A was co tak śmieszy?!-zapytała Lu
-Nic,nic-powoli wszyscy się  opanowali
-Dobra koniec tego, co powiecie na grę w butelkę?zapytałam
-Okey, ale ja zaczynam-krzykneła uradowana Lu
Wszyscy usiedli w kole i Lu zaczeła kręcić, tak się stało że wypadło na mnie...


Hejka!
Witam was w ten sobotni wieczór ;*
Dzisiaj szósteczka!!
Nie podoba mi się za bardzo ten rozdział ale dbore tam:p
Sorka za błędy
Tak dla informacji Leonetty jeszcze nie będzie
Tak zła JA!
Do jutra miśki;*

Buziam;*
Tila




niedziela, 19 czerwca 2016

Rozdział 5

"Przyjaciele"
Dedykacja dla Maddy


Drzwi się otworzyły i ujrzeliśmy Ludmiłę.
-Aaa co tu się wyprawia?-zmroziła nas wzrokiem
-Eee... nic-odpowiedziałam zmieszana patrząc na Leona
-Macie szczęście że to ja a nie Fede-pogroziła palcem wzieła jeszcze coś z kuchni i wyszła
Ja i Leon potrzyliśmy się na siebie i wybuchliśmy śmiechem
-Dobra, dobra koniec!-krzyknełam
-Ok, teraz to trzeba posprzątać-zanim wziełam się za sprzątanie umyłam swoją twarz z MOJEJ czekolady.
Jeszcze się zemszczę!
Powoli zeszłam schodami z góry w celu posprzątania
Schyliłam się w celu podniesienia poduszki ale zamiast poduszki dotknełam czyjąś dłoń,
zdezorientowana podniosłam troszeczkę głowę i ujrzałam Leona
-Daj pomogę Ci-schylił się co w efekcie było że nasze głowy były niebezpiecznie blisko
-Okey-odparłam patrząc prosto w jego oczy
Po skończonym sprzątaniu zmęczeni opadliśmy na kanape
W tej chwili do domu weszli Lu i Fede
-Ludzie za 10 minut będziemy mieli gości-odparł Fede stawiając na ladzie w kuchni reklamówki z zakupami
-Coo? Ale jakich?-zapytałam
-Naszych przyjaciół ze szkoły-odpowiedział
-Dopiero teraz mi to mówisz-dodaje z pretensjami a on tylko przekręca oczami
-10 minut ci wystarczy żebyś się ubrała-szybko ofpowiada siadając z Lu na sofie
-Fede tobie 45 minut układanie grzywi zajmuje a jesteś facetem a ja kobietą
-No coo? Też mam fo tego prawo-dodaje a ja odchodzę w celu przygotowania się na imprezę
Wybrałam bardzo luźny strój :
Kocham tak chodzić:p
Uwielbiam chodzić w ogrodniczkach od dziecka w nich chodziłam razem z Fede
Stare dobre czasy z piaskownicy...
Szybko się wyszykowałam i zeszlłam na duł
Po chwili zadzwonił dzwonek...
 C.D.N

Ludzie kocham was;*
Net szybciej mi naprawili!!!
Jaezu jak się cieszę!!
A co do rozdziału
Nie wiem jak wy to przeczytaliście że dotarliście do tej notki
Koszmarne to jest! 
Bardzo wam dziękuję za wasze komentarze ale jak coś anonimy też mogą pisać;*
Bardzo mnie to motywuje
No to do jutra


Buziam;*
Tila

piątek, 17 czerwca 2016

Taki tyci, tyci problemik...

Ludu, mój kochany...
Jak już mówiłam pod rozdziałem czwartym 
że będę na wycieczce i nie będę wiedziała czy będzie fi-fi
I jednak nie było...
I przez tydzień nie będzię
Wiem że tto już któryś raz mnie nie będzię, i to słaba wymówka, ale...
Nwm...
Do następnego;*

Buziam;*
Tila



Bodziu...♥

piątek, 10 czerwca 2016

Rozdział 4

"Kocham Cię"
-Dobraa, jak tak to tak-odpowiedział po czym się odwrócił z nabormuszoną miną.
-Okeyy, to ja się zmywam obrażalski-dodałam i skierowałam się w stronę mojego ppkoju.
Chwilę leżałam zajadając się i wpatrując w ekran telefunu.
Postanowiłam przejść się po parku, potrzebowałam tego.
Powoli szłam alejkami parku gdy wiatr lekko muskał moje nagie ramiona.
 Przechodząc koło niektórych ławek zauważałam zakochane w sobie pary, tak naprawdę nigdy nie byłam w kimś tak nardzo zakochana żeeby to poczuć.
Naprzykład takie dwa słowa: "Kocham Cię" niby zwykłe słowa ale gdy usłyszysz je od tej jedynej osoby, którą tak bardzo kochasz czujesz się jak mała dziewczynka gdy dostała swoją pierwszą lalkę, prawda?
Nie wiem, i nie wiem czy kiedykolwiek się dowiem czy poznam TEGO JEDYNEGO.
Czy kiedykolwiek usłyszę te dwa słowa.

Po 30-minutowym spacerze wróciłam do domu a co tam zastałam?
No właśnie nic.
Takie to jest życię raz wszysko wydaje się cudowne, pięknę a tak naprawdę to szara rzeczywistość, którą nikt nie potrafi wytłumaczyć.

Podeszłam do lodówki wyjełam to co naprawdę kocham i poszłam do mojego pokoju, nawet nie spojrzałam a zasnełam.
Obudził mnie czyjś chichot powoli otworzyłam powieki i ujrzałam stojącego nad demną Leona, który w ręcę miał łyżeczkę w czekoladzie.
No właśnie czekoladzie!
Szybko dotknełam moją twarz i poczyłam coś gęstego.
O nie no tego mu nie daruję!
-Coś ty zrobił??-krzyczę na niego gwałtownie stając na na nogi.
-Mówiłem że coś wymyślę, więc nie denerwuj się kochanie-wyszeptał mi w prost do mojego ucha.
Co?!! "Kochanie" jakie kochanie?
O nieee, teraz dostanie za to że umazał mnie.
-Tak naprawdę?- zapytałam muskając szybko jego policzek co powodem było znalezienie się na jego poliku czekolady.
Jeszcze raz przetarłam swoją ręką po jego twarzy i uciekłam.
Wiedziałam że się zaśmiał i pobiegł za mną.
Uciekałam tak przed nim aż w końcu mnie złappał, czyli 2 minuty.
-Mam cię, i co teraz zrobisz księżniczko?-zapytał mnie oplatają mnie swoimi rękami.
-Już miałam coś powiedzieć ale drzwi do domu sieę otworzyły...

Heyy
Wiem dawno mnie nie było ale Jestem !!
Sory za błędy
Miał być w sobotę ale dodaje dzisiaj bo nie wiem czy jutro dodam bo jadę na wycieczkę!
Ale w niedziele będzie;)
A no tak jeszcze nie wiem czy na wycieczce będą rozdziały no nie wiem czy będzie fi-fi (wi-fi po wszemu)
Ja będzie to napewno będą rozdziały.
No to do następnego kochani

Buziam;*
Tila


środa, 1 czerwca 2016

Uwaga! Uwaga!

Hej, hej hello!
TO JA!
No któż by inny
Chodz o sprawe z rozdziałem
Pojawi się on w sobote 11 czerwca
Z jakich przyczyn?
Można się domyślić
Nauka, nauka i jeszcze raz ta sama głupota
Ja nie wiem co te nauczyciele się zawzieły na koniec roku
Robią same kartkówki i testy
A jak chce poprawić to drą się że NIE!
Co za...
Do soboty;*


Buziam;*
Tila




poniedziałek, 30 maja 2016

Rozdział 3

"Nie tykaj"

★--------------------------------------------------------------------------------------★
Obudziłam się przez jakiś dźwięk wtulona w Leona.
Zaraz,zaraz w LEONA?! Co  ja do cholery jasnej tu robię?!
Aaa... Już wszystko jasne pewnie wczoraj zaspałam przy nasej nocy z horrorami.
Powoli wygramoliłam się z jego uścisku i zobaczyłam naszą ukochaną parę.
-Hej-powiedziałam bardzo cicho z lekkim uśmiechem i jeszcze zaspanym głosem, ale gdy zobaczyłam ich miny odrazu śmiech zszedł z mojej twarzy.
-Coś się stało?-zapytałam wstając na ruwne nogi.
-To ty mi powiec co się stało?-wskazał palcem na mnie i szatyna.
-Właśnie Vilu-dodała Lu powtarzając reakcję  jej chłopaka.
Cicho się zaśmiałam na ich reakcję.
-Co cię tak śmieszy?-zapytał już zdenerwowany na co ja wybuchłam jeszcze głośniejszym śmiechem.
-Nic się nie stało poprostu zaspałamrazem z Leonem przy oglądaniu filmu i tak jakoś wyszło-odparłam już trochę opanowywując śmiech.
-Ok dajmy że ci wierze-udał obrażonego.
-Okey to ja ide się ogarnoć-jeszcze ram spojrzałam na nich i Leona i po chwili znajdowałam się już w łazięce.
Zrobiłam lekki makijaż i ubrałam na siebie białą przewiewną sukienkę i złoty pasek a do tego jeszcze baleriny.
Wolnym krokiem kierowałam się w stronę kuchni przechodząc przez salon spojrzałam na kanapę już go tam nie było, nie zwalniając tępa t
dalej kierowałam się w stronę kuchni.
Gdy doszłam do swojego celu otworzyłam lodówkę w celu zrobienia sobie śniadanie.
Wyjełam z lodówki nuttele i posmarowałam sobie 2 kromki.
Następnie siadłam do stołu i zaczełam się zajadać.
Do kuchni nagle wszedł Leon, podszedł do mnie i chciał zabrać moją kanapkę z talerza.
O NIE !Lekko klepłam go w rękę.
-Ał!-sykną.
-Nie tykaj-pogroziłam mu palcem na  co on się zaśmiał.
-Dlacego-udał małego dzieciaka.
-Bo tego!
...

★--------------------------------------------------------------------------------------★


Hey Hey!
Witam was kochani!
Macie tutaj 3 rozdział!
Mam nadzieje że podoba się wam
Sory za błędy
Do jutra;*


Buziam;*
Tila




niedziela, 29 maja 2016

Rozdział 2

"Tsa, w twoich snach"

(...)
-Stało się, stało-wykrzykneła Ludmiła podskakując.
-Coo?-zapytał zaciekawiony Leon
-Violetta zoataje tutaj na zawsze-pisneła.
-Serioo? I tyle krzyku o to że ona zostaje-powiedział  przewracając oczami.
-Dzięki za twoją uprzejmość wiesz-zmroziłam go wzrokiem.
-Nie ma za co-uśmiechnięty od ucha do ucha wrócił do kuchni.
-Dobra kochanie wychodzimy!!-mówił Fede odciągając Lu od demnie na co ja się cicho chichotałam.
-Ale...
-Lu jutro się spotkamy
-Okey... Zadzwonię!-wypowiedziała i znikneła za drzwiami.
Po wyjściu Lu i Fede poszłam do kuchni wchodząc do niej oparałam się o blat stołu i obserwaowałam Leeona od tyłu przygryzłam dolną wargę widząc jakie wykonywał ruchy.
NIE!! VIOLKA STOP!! jak ty się zachowujesz!
-Jestem gdzieś brudny czy co?-zapytał ze śmiechem odwracając się do mnie.
-Nieee, nie-otrząsnełam się z rozmyśleń.
-W takim razie co powiesz na wieczur filmowy?-zaśmiał się zabawnie poruszając brwiami.
-No nie wiem...-zastaniwiałam się.
-No wieś! Będzie fajnie, pooglądamy jakiś horror ty się będziesz bała i przytulisz do mnie-zakończył swój monolog.
-Tsa, w twoich snach-odparłam ironicznie.
-Dobra chodź już-pociągnełam go za rękę w stronę salonu.
Cały wieczur minoł spokojnie, oglądaliśmy horrory ale ja nie okazywałam słabości, ale niektóre momęty były naprawdę straszne.
Nawt nie wiem kiedy zasnełam, powoli zjechałam głową na ramię Leona i zasnełam...


Hey kochani!
Dzisiaj przychodze do was z dwójeczką
Tak naprawdę nie podoba mi się ten rozdział nie wiem czego
Ale dobrze
Przepraszam za orty
Do jutra;*

Buziaczki;*
Tila




sobota, 28 maja 2016

Rozdział 1


"Ludmi?"

Te jego tęczówki...
-Hej jestem Leon-wstał z miejsca i poszedł do mnie.
-Vioolleettaa-zająkałam się podając mu rękę.
-Śliczne imię dla pięknej dziewczyny-uśmiechną się szeroko na co ja spaliłam buraka.
-Eee, ty nie podrywaj mi siostry-oburzył się Fede wchodząc po między nami.
-Ok dobra, już nie wolno się przywitać-zaśmiał się Leon unosząc ręcę w geście obronnym.
-Fedee!!-zdarłam się na niego.
-No co?
Nic już nie odpowiedziałam tylko pposzłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.
-Vilu nie gniewaj się-mówił Federico siadając na łóżku.
-Jesteś jak rodzice-oburzyłam się.
-Czyli aż taki stary-odpowiedział przestraszony podbiegając do lustra na mojej szafie.
-Serioo?-zaśmiałam się.
-Noo, wiesz te zmarszczki i wogule, to straszne-przestraszył się a ja rzuciłam w niego poduszką.
Nagle przerwał nam dzwonek do drzwi.
-To pewnie Ludmiła-odpowiedział ucieszony Fefe.
-Ludmiła-zapytałam nie dowierzając.
-Tak,wychodzimy więc jutro się...-nie dałam mu dokończyć bo pogoniłam na duł.
-Ludmi?
-Vilu?-szybko do niej podbiegłam i przytuliłam.
Lu to dziewczyna Fede, poznał ją kiedy tu przyjechał czyli są ze sobą 3 lata.
Jesteśmy jak siostry, mówimy sobie o wszystkim, potrafimy przegadać 3 godziny prrzez telefon.
-Nie wiedziałam że  przyjedziesz, na ile zostajesz?-zapytała uradowana.
-Na zawsze-odkrzyknełam.
-Aaaaa...-zaczeła piszczeć.
-Coo, co się dzieje?-zapytał przestraszony wybiegając z kuchni z nożem.




Hello 
Wiam was w ten sobotni poranek.
Oto jedyneczka Fede opiekuńczy.
Spotkanie Leonetty, itd.
Tak no ten...
Do jutra ludziska!

Buziaczki;*
Tila




piątek, 27 maja 2016

Prolog+Info

Tak jak pewnie widzicie postanowiłam zakończyćtamto opowiadanie i zacząć nowe.
Dlaczego?
Dlatego że to opowiadanie nie miało sensu, wszystko działo się za szybko, wiecie o co chodzi.
Oto prolog:

Violetta
Soję i patrzę się na ludzi z walizkami takimi jak ja,
rozglądam się i szulam wzrokiem mojego brata Federico.
Po chwili odnajduję wzrokiem w tłumie grzyweczkę Fede.
Od razu rzucam się w tamtą stronę, gdy docieram do Fede na jego twarzy maluje się uśmiech.
Rzucam się mu na szyję i mocno  przytulam.
-Siostra bo mnie udusisz-zaśmiał się Fede a razem z nim ja.
-Dobra, chodź już trzeba cię zapoznać z domem.
Tak wyjechałam z Madrytu  tak postanowiłam rodzice chcieli mnie zatrzymać ale to nic nie dało.
Skończyłam 18 lat więc nie mają nic do gadania, a pozatym Federico 3 lata temu wyjechał też do Buenos Aires.
Rodzice kupili Fede wille w BA, Federico mieszka tam z jakimś kolegom.
A oto twój pokój.
Moje oczy momentalnie się powiększyły.
Zobaczyłam różowy pokój z różnymi wzorami ta ścianie.
Może to jest pokój dla 8-latki ale ja kocham ten kolor.
-Rozpakuj się i zejdź na duł, zaraz przyjdzie Leon chcę cię z nim poznać-póściłdo mnie oczkoi wyszedł.
Po rozpakowaniu się zeszłm na duł, byłam ubrana w błękitną sukienkę i buty na koturnie.
Zeszłam  ze schodów podążyłam w stronę kuchni, w której siedział przy balcie kuchennym zapewnie z Leonem.
Podeszłam nieśmiało do nich i stanełam przy Fede.
Odwróciłam się w stronę chłoopaka i oniemiałam, rozpłynełam się w jego szmaragdach.



Konkursowy One Shot Vicky :D

Bardzo ci dziękuję za dosłaną prace oto 1/3  twojej nagrody;*
A was zapraszam na OS Vicky :D
Spodoba wasm się napewno;*
:

           Tytuł: Nietypowa kobieta
                        Autorka: Vicky :D


- Castillo masz miesiąc. Gdy czas upłynie, Hernandez ma być martwy, zrozumiałaś?
- Tak szefie
- Uważaj na gliny i zacznij go śledzić
- Oczywiście szefie
Kolejne zlecenie morderstwa. Taa...  Już dawno weszło mi to w krew. Byłam maszyną do zabijania. Bez uczuć, bez jakiegokolwiek hamulca. Nie byłam typową kobietą. Nigdy nie miałam faceta. Mężczyźni bali się mnie. Wręcz uciekli na mój widok, a z resztą przyzwyczaiłam się do tego...
Szłam ulicą. Wokół pełno ludzi. I wtedy moją uwagę przykuła pewna osoba...  Chwila, chwila...  Tak, to Hernandez. Do tego z jakąś blondyną. Zaraz sprawdzimy kto to taki...
Nacisnęłam na obramowania moich czarnych okularów. Po chwili wszystko o niej wiedziałam. Clara Alonso, 25 lat, narzeczona Hernandeza, aktorka. Tyle mi wystarczyło. Ruszyłam za nimi. Oboje weszli do klubu. Oczywiście ja za nimi. I wtedy pośliznęłam się. To przez te głupie koturny! Mogłam ubrać inne...
Najdziwniejsze było to, że nie upadłam, ale jakiś szatyn trzymał mnie w ramionach. Próbowałam wstać, ale on mi nie pozwalał.
- Mógłbyś mnie puścić? Nie jestem aż taką ofermą. Nawet chodzić potrafię. Dziwne, prawda?
Chłopak zaśmiał się i pozwolił mi wstać.
- Wygadana jesteś - stwierdził
- Jakbym o tym nie wiedziała - prychnęłam
Sorry, nie mam czasu
- Poczekaj mała! Może byśmy się poznali?
- Jeszcze raz powiedz do mnie mała, a mój but wyląduje na twojej twarzy. Zrozumiałeś?!
- E, spokojnie. Nie tak ostro siostro.
- Kurde... Wielki poeta. Normalnie Adam Mickiewicz.
Chłopak ponownie zaśmiał się.
- Zadziorna jesteś i do tego grasz taką niedostępną. Lubię takie.
- Lepiej zejdź mi z oczu zanim ci coś zrobię.
Wyminęłam Mickiewicza i usiadłam przy stoliku. Tuż obok siedzieli Clara i Hernandez. Zaczęłam słuchać o czym rozmawiają.
- Diego, ja nie chce wyjeżdżać.
- Musisz skarbie. Dobrze wiesz, że twoja siostra jest nieobliczalna, a z resztą odpoczniesz sobie trochę.
I wtedy dosiadł się do mnie szatyn.
- Cześć śliczna!
- Czego ty ode mnie chcesz?!
- Chcę wiedzieć jak ci na imię.
- A jak ci powiem to się odczepisz?
- Być może...
- Violetta. A teraz stąd spadaj!
- Śliczne imię dla ślicznej dziewczyny. A ja jestem Leon.
- Nikt nie pytał. Idź stąd!
- Dlaczego ty mnie tak nie lubisz? - zapytał udając smutnego
- My się nawet nie znamy!
- Znamy. Ja jestem Leon, a ty Violetta.
Wyciągnęłam z kieszeni kartkę samoprzylepną i napisałam na niej IDIOTA. Następnie przykleiłam mu ją na czoło.
- To twoje nowe imię. Cześć - powiedziałam i ruszyłam za wychodzącym Hernandezem
Minęło kilka dni. Mickiewicz albo raczej Trynkiewicz już mnie nie nękał. Laska Hernandeza wyjechała, a jego śmierć zaplanowałam sobie na dzisiaj. O tak! Violka wkracza do akcji! Ślepy zaułek to idealne miejsce. Zabiorę mu marynarkę i ucieknę. On pobiegnie za mną i... BUM! Nie ma Hernandeza...
Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Zaczaiłam się i czekałam aż będzie wracał z pracy. I wtedy ktoś klepnął mnie w tyłek. Byłam wściekła i dałam tej osobie w twarz.
- Ten cios to ja do końca życia zapamiętam...
- I bardzo dobrze, a tak w ogóle to czego chcesz?!
- Wiem o tym, że chcesz zabić Hernandeza
Miałam zacząć mu się tłumaczyć, ale usłyszeliśmy głośny huk. Wyszliśmy zza ściany. Wokół przybywało ludzi. Hernandez został potrącony przez samochód. Po chwili karetka zabrała go do szpitala. Musiałam się tam jak najszybciej dostać... Tylko jak?
- Leon posłuchaj. Umówię się z tobą jeżeli się przymkniesz i zawieziesz mnie do szpitala.
- Podoba mi się ten plan! Panie przodem - powiedział otwierając mi drzwi od samochodu.
Chwilę później byliśmy w szpitalu. Mieliśmy wejść na oddział, ale zatrzymała nas pielęgniarka.
- A państwo do kogo?
- Do Diego Hernandeza - odpowiedział Leon
- Jesteście jego rodziną?
- Tak, Diego to mój brat.
- A pani?
- To jest moja żona.
Zrobiłam się cała czerwona. Nie wiem czy ze wstydu czy ze wściekłości.
- A co pani taka nerwowa?
- Spodziewamy się dziecka. Sama pani rozumie, ten stres...
Miałam ochotę go walnąć.
- Proszę wejść
Ruszyliśmy na oddział.
- Leon ja cię chyba zabije.
- Violuś, stres źle wpływa na dziecko.
- Leon, ja nie żartuje...
- No dobra, już dobra.
Poszlismy pod gabinet lekarza, żeby się czegoś dowiedzieć.
- Pacjent jest w ciężkim stanie. Poleży tu minimum miesiąc.
Wtedy Leonowi zadzwonił telefon.
- Zaraz wrócę - powiedział i oddalił się
Coś mnie tknęło i poszłam za nim. Wtedy wszystko się wydało...
- Szefie, nie mogę jej tak po prostu zabić. Muszę poczekać na odpowiedni moment...
Gdy to usłyszałam podeszłam do niego. Wyciagnęłam z kieszeni broń i przytknęłam mu do głowy.
- Oszukałeś mnie...
- Violetta to nie tak jak myślisz...
- Jaka ja jestem głupia i naiwna...
Ale wiesz co, nie zabije cię. W sumie to jesteś świetnym aktorem.
Wybiegłam z budynku. Wsiadłam do taksówki. Miałam farta...
- Na Mleczną 10, proszę!
Leon cały czas za mną jechał. Myślał, że jestem tak głupia i go nie zauważę?!
Wysiadłam i pobiegłam w stronę domu. On był szybszy. Złapał mnie, przyciągnął do siebie i pocałował. Nie wiedzieć czemu odwzajemniłam pocałunek. Czułam się tak bezpiecznie w jego ramionach. Ta...  W objęciach gościa, który ma mnie zabić.
- Chcesz mnie zabić?! Dawaj! I tak mam już dość tego nędznego życia.
- Nie, nie chcę cię zabić i nigdy nie chciałem. Ja cię kocham Violetta. Zrobie dla ciebie wszystko...
- Leon, ale..
- Cii... - powiedział przykładając mi palec do ust
- Wyjedźmy. Zacznijmy od początku tam gdzie nas nie znają. Los Angeles pozostanie tylko wspomnienieniem...
Wtedy pocałowałam go, a jednocześnie wtuliłam się w niego. Tak bardzo brakowało mi takiej bliskości...
Minęło kilka lat. Wyjechaliśmy z Leonem do Buenos Aires. Tam otworzyliśmy razem biuro detektywistyczne, potem wzięliśmy ślub... A z resztą nie będę przynudzać. Wiecie co było dalej...